Prawda o Donaldzie Tusku z okazji Święta Niepodległości
Z okazji Święta Niepodległości prezentuje Wam powyborczą nitkę z portalu X opublikowaną przez Dawida Wildsteina. Autor to oczywiście Żyd, ale bardziej prawicowy. Podoba mi się jak lapidarnie podszedł do tematu i urzeczywistnił prawdziwe (nie) znaczenie Donalda w globalnej polityce. Można powiedzieć, że mamy taką sprzeczność. W Polsce jest przedstawiony jako silny niezależny, niemiecki mąż stanu dbający o interesy swoich panów z Berlina, ale już poza Polską wszyscy wiedzą pod kogo Donald Tüssk podlega.
No i dalej zgodnie z powiedzeniem:
“Jak pies na ciebie szczeka to nie idziesz do psa tylko do właściciela psa.”
Tak więc jak ktoś chce interes zrobić w Polsce, albo mu on przeszkadza to nie musi się zwracać do Donka 🙂 A tą realnie brutalną rzeczywistość prezentują twetty Dawida Wildsteina opublikowane poniżej. Są one oddzielone obrazkami, które były załączone do każdego postu. Ułożenie chronologiczne zaczynając od pierwszego aż do ostatniego (+ poprawiłem literówki):
Znowu na poważnie.
Przy okazji Trumpa trzeba przypomnieć, kim tak naprawdę jest Tusk, jeśli chodzi o to, co miało być jego największym atutem, czyli międzynarodowa pozycja i kontakty. Bo będzie coraz gorzej…
Otóż jest NIKIM. Popychadłem, którego nikt nie szanuje, lokajem na posyłki, człowiekiem niezdolnym niczego osiągnąć. Zaś jego ekipa to banda durniów i niebezpiecznych amatorów.
I nie jest to żadna “prawicowa narracja” a po prostu zbiór faktów.
Zapraszam na nitkę 🧵 dot. realnej pozycji międzynawowej Tuska i jego ekipy.
Oczywiście teraz ekipa Tuska dwoi się i troi, żeby kasować swoje wypowiedzi z internetu, cenzurować media etc., zaś ich biuletyny partyjne pokroju TVN czy GW dzielnie ich w tym wspierają. Z tym, że każdy, kto ma powyżej 60 IQ i nie ma spranego mózgu pamięta konkretne cytaty, w którym Tusk czy Sikorski wprost wyzywali, jak jacyś dresiarze, obecnego prezydenta USA. Z tym, że nie słowa są tu najważniejsze. Jedno to kretyńskie wypowiedzi niegodne polityka, czymś dużo ważniejszym jest to, jak Republikanie postrzegają Tuska. A widzą go takim, jaki jest- czyli za marionetkę Niemiec, pozbawionego podmiotowości lokaja, którego nie można traktować poważnie, który nie jest żadnym partnerem do rozmowy.
Co jednak istotne, taka opinia nie jest tylko udziałem Republikanów. W podobny sposób postrzegają Tuska ekipa Demokratów. Przypomnijmy, że gdy w październiku Biden odwiedza Niemcy, spotyka się tylko z Scholzem, Starmerem i Macronem, Tusk zostaje koncertowo i wręcz ostentacyjnie olany. Tymczasem spotkanie dotyczy spraw kluczowych dla polskiej racji stanu, czyli kwestii związanych z wojną w Ukrainie. W tym kontekście pominięcie polskiego premiera jest wręcz ostentacyjnym sygnałem, skierowanym szczególnie do reszty krajów naszego regionu, że z naszym państwem nie ma się co liczyć, że nie trzeba z nami też niczego konsultować, zaś władza w Warszawie zrobi wszystko to, co zostanie ustalone przez „ważniejszych”.
Niesamowita jest ostentacja, z jaką Demokraci olali Polskę, jednak jeszcze mocniejszym sygnałem jest to, że do tego upokorzenia Tuska przyłączyły się, w teorii jego najważniejszy patron, czyli Niemcy, organizator tego spotkania. No cóż, po co lokaj na rozmowach ważniaków.
Tymczasem zauważmy, że w tej materii Tusk będzie miał coraz gorzej, bowiem sprzyjający mu układ władzy w Berlinie (który, jak widać, i tak go traktował jak popychadło) właśnie przestał istnieć. Rząd się skończył, a nowy układ sił będzie zapewne dużo bardziej zdystansowany do Brukseli a tym samym do Tuska.
Podsumowując – ostatnie wydarzenia podminowują i tak niebywałe już słabą pozycję Tuska na arenie międzynarodowej. Dzieje się to w niebywałe niespokojnych czasach, co pokazuje, jak bardzo obecny rząd, ta ekipa amatorów i histerycznych dzieciaków, zainteresowana głównie myrchowaniem, jest realnym obciążeniem dla polskiego bezpieczeństwa. Robi się tym straszniej, jeśli, mając świadomość, że będzie tylko gorzej, przypomnimy sobie dotychczasowe “sukcesy Tuska”.
Ktoś mógłby powiedzieć bowiem, że przynajmniej obecny establishment w Brukseli będzie wspierał Polskę i jego ekipę. Cóż, nie wiadomo, czemu miałby, skoro dotychczas głównie zajmował się jej upokarzaniem. Na każdym poziomie.
Oczywiście najmocniejszym tego wyrazem było objęcie Polski procedurą nadmiernego deficytu.
30 października Bruksela zadecydowała, że wydatki na cele obronne nie zostaną wyłączone z unijnej procedury nadmiernego deficytu.
Innymi słowy UE uznała, że będzie nas karać za to, że chcemy się bronić przed Moskwą. Że torpeduje nasze możliwości obronne, i to w takim momencie…
Jak widać, pokłony Tuska przed Von der Leyen niewiele Polsce przyniosły…
Przypomnijmy. W Brukseli nasz premier jest nie tylko olewany i pomijany. Czasem jest też wręcz ostentacyjnie upokarzany. Bo jak inaczej, niż upokorzeniem Uśmiechniętej Władzy można nazwać działania Von der Leyen, przedstawianej w końcu przez media PO jako wręcz „przyjaciółkę” polskiego premiera, która zdecydowała się wprowadzić istnie rewolucyjne zmiany, jeśli chodzi o unijny budżet? Uzależniają one wypłaty od wcześniejszego wypełnienia określonych dyrektyw unijnych, co doprowadzi do radykalnego ograniczenia suwerenności państw członkowskich, a dla Polski może skutkować utratą miliardów euro. Swoistej „perwersyjności” tej sytuacji dodaje fakt, że wspomniane zmiany będzie wprowadzał nowy komisarz unijny ds. budżetu, jeden z najbliższych współpracowników Tuska, Serafin. Warto zauważyć też, że będzie on pierwszym tego typu komisarzem, którego działania będzie kontrolować powołany przez von der Leyen specjalny komitet- kolejny przykład na to, jaka jest realna pozycja premiera i jego ludzi w strukturach unijnych.
Na koniec, jeśli mowa o “sukcesach Tuska” nie można pomijać przyklepania przez jego ekipę skrajnie szkodliwego Paktu Migracyjnego (który jest, wbrew kłamstwom PO i jej mediów, sukcesywnie procedowany w Brukseli, przy zerowym sprzeciwie obecnego rządu) oraz kompletne fiasko tej patowładzy, jeśli chodzi o zmiany w, potencjalnie wręcz destrukcyjnym dla nas, Zielonym Ładzie UE. W obu tych wypadkach warto zauważyć, że beneficjentami tych skrajnie szkodliwych zmian będą nie tylko eurokraci z Brukseli (oraz największe państwa UE, dostające mechanizmy miażdżenia suwerenności mniejszych) ale także Putin, który tylko czeka, żeby móc ponownie uzależnić UE od swoich surowców (Zielony Ład) oraz terroryzować ją prowokowanymi falami migracyjnymi (Pakt).
Podsumowując cała tę nitkę i tzw. “międzynarodową pozycję Tuska”. Polityka międzynarodowa jest przestrzenią walki o swoje interesy. Lokaj i popychadło nigdy nie będzie szanowany, traktowany poważnie, niezależnie ile dostanie medali i orderów, ile razy zostanie poklepany po plecach. Nadal będzie nikim, zaś jego kraj, właśnie z tego powodu, że ktoś taki nim rządzi, będzie postrzegany jako państwo trzeciej kategorii, do natychmiastowego sprzedania, jeśli tylko zaistnieją takie okoliczności. Dokonania Tuska a raczej ich kompletny brak, ten groteskowy ciąg porażek, dowodzi słuszności tej tezy. Zaś największym problemem Polski jest to, że rozmaite media na pasku PO, te wszystkie Wyborcze, Onety i TVNy, wraz z “elitami”, “autorytetami” i “celebrytami” (których przekonanie o własnej wyższości jest odwrotnie proporcjonalne do możliwości intelektualnych, więc możecie sobie wyobrazić, jacy to kretyni) od dekad usiłują przekonać Polaków, że w polityce międzynarodowej najważniejsze jest to, czy ktoś Cię lubi i się do ciebie uśmiechnie. Dziś, jak nigdy, widzimy nie tylko jak durna i infantylna jest taka narracja… ale też niebywale groźna.
Koniec
Na końcu mamy taką zabawną sytuację. Dla niepodległej Polski w symbolicznym stopniu dobrali do rządów powierniczych namiestnika, o którym wszyscy myślący wiedzą, że kompletnie nie ma nic do gadania. Tą sytuację podsumował Dawid Wildstein na portalu Elona Muska. Szczerze to myślę, że Donald by chciał się już wycofać z polityki. Jednak Platforma Niemiecka ma taki denny poziom polityków i nie ma go kim zastąpić…
W dodatku z rządowymi mediami będzie coraz gorzej. Do mocnej cenzury doszło już kasowanie starych i niewygodnych dla władz neokolonialnych treści. Dlatego trzeba używać alternatywnych źródeł informacji. Udanego świętowania dla rozumiejących tę sytuację. I brawo od Władimira 🙂
Tfusk nie może wycofać się z polityki . Za dużo w niego zainwestowali. Nie za darmo został ,, królem eurokołchozu,, . Uważam że ta władza nie dobędzie do końca kadencji. Za dużo przeginają. Rozsypie się jak domek z kart. Na kłamstwie i oszustwie nie zbudują niczego dobrego. Najgorsze w tym wszystkim jest to że doprowadzą Polskę do jeszcze gorszej ruiny. Wierzę w to że naród w końcu wybudzi się z letargu i pogoni ten niepolski rząd. Dzisiejszy Marsz Niepodległości pokazał tą niezliczoną ilość Polaków, którym Polska jest ich ojczyzną i całym dobrem.
2025 rok wyborczy to volksdeutsche oprócz przygotowanych kostek brukowych do rzucania nic nie odwalili. Wnuk hitlerowca uciekł na “zabieg medyczny”… To już dno jest tak kłamać. Chociaż Święto Niepodległości jego nie dotyczy.
Tutaj podsumowanie:
Jeszcze mocny Witold Gadowski:
“Idę o zakład, że rząd Tuska nie przetrwa roku 2025…!”
https://x.com/GadowskiWitold/status/1854230010967552053
Nie ma na to szans by w tym roku padli. Jakby dobrze USA pociągnęło to w 2025 roku Platformę Niemiecką odwalą.
Witold Gadowski mówi to samo co ja napisałam. Tak się stanie ponieważ usilnie na to pracują. Nie zgadzam się z autorem , który przedstawił Tfuska z żółtymi włosami a przecież jest rudy a rudy to wredny tak kiedyś mówiono. Na uroczystościach tego niemieckiego popychadła nie było, ale na iksie widoczny był. ,, Polskość to nie normalność,, więc nie ma czemu się dziwić że go nie było.
Profil volksa na X na pewno prowadzą wyspecjalizowani manipulanci. Propaganda musi być dostosowana do lemingów. Jeszcze jak zwykle żydek Mentzen nie zawodzi:
To już Grzegorz Braun przyzwoicie się zachował. Powinien już się odłączyć od tego towarzystwa. Przecież Mentzen i Jajko-Bosak nawet realnie 5% poparcia by nie mieli bez niego… Skorzystać ze zwycięstwa Trumpa i dogadać się z służbami o nową partię. Sojusz z PiS i już lepszy rząd. Teraz nie dość, że syjoniści to jeszcze volksdeutsche.