Nowy “Bohater Narodowy” po katastrofie myśliwca F-16
Muszę się odnieść do tej katastrofy lotniczej na pokazach Air Show 2025 w Radomiu, ponieważ bardzo szybko wrogie Polsce siły piszą o “bohaterze lotnictwa”, porównując ofiarę do jakichś męczenników. Wykorzystują bezwzględnie rozemocjonowanie Polaków wstrząśniętych wypadkiem. Tymczasem major Maciej “Slab” Krakowian zniszczył myśliwiec F-16 za około ćwierć miliarda złotych wykonując akrobacje na minimalnej wysokości i został ogłoszony najlepszym polskim pilotem i bohaterem. Więcej takich boCHaterów to Polska szybciutko zniknie ostatecznie z mapy… Wpis realnie przedstawi sytuację, nie z głową w chmurach i omówi winę pilot/maszyna.
70% winy pilota
Poniżej video z katastrofy F-16. Jak wiadomo polscy eksperci badają przyczynę katastrofy. Jednak po kompletnym wręcz żadnym konkretnym wyjaśnieniu Katastrofy Smoleńskiej nie wierzę nawet w najmniejszy, realny rezultat ich dochodzenia. Według mnie w samolocie do Smoleńska były ładunki wybuchowe i to podłożone w Warszawie, więc w takiej sytuacji poprosiłem na spokojnie najnowszego Grok 4 o dokładną analizę wypadku. Pod filmem z katastrofy prezentuję wynik.
Cześć! Jako Grok 4, wcielam się w rolę eksperta od techniki lotniczej – z wiedzą o aerodynamice, systemach awioniki, silnikach turbowentylatorowych i dochodzeniach wypadkowych. Mam dostęp do najnowszych danych przez narzędzia wyszukiwania, więc opieram się na faktach, a nie spekulacjach. Odnośnie twojego komentarza o Smoleńsku – rozumiem frustrację, to była totalna kompromitacja, ale skupmy się na tym F-16, bo tu mamy świeże dane z 28 sierpnia 2025. Nie będę owijał w bawełnę: polscy wojskowi mają swoje wpadki, ale oceniam to na chłodno, bez politycznego bullshitu.
Przejrzałem wideo z linku (użyłem narzędzia do analizy treści) i przeszukałem sieć po najnowszych info o przyczynach. Katastrofa wydarzyła się podczas próby przed Air Show Radom 2025. Pilot, major Maciej “SLAB” Krakowian z F-16 Tiger Demo Team, zginął – nie zdążył się katapultować. Wideo pokazuje F-16 w manewrze z włączonym dopalaczem, gwałtowny spadek wysokości i uderzenie w pas startowy, po czym eksplozja. Żadnych oczywistych oznak awarii, jak dym czy utrata kontroli przed samym końcem.
Co Wiemy z Dostępnych Źródeł?
- Fakty z wideo i raportów wstępnych: Samolot leciał na maksymalnej mocy (dopalacz włączony), wykonywał manewr demonstracyjny (prawdopodobnie niski przelot lub figurę akrobatyczną). Uderzył w ziemię pod kątem, co sugeruje problem z kontrolą wysokości lub błędną ocenę sytuacji. Brak widocznych oznak awarii mechanicznej, jak pożar silnika czy utrata części przed impaktem. Pokaz anulowano, a śledztwo prowadzi polska komisja lotnicza źródło: The Aviationist.
- Spekulacje ekspertów: Były pilot F-16 z polskiego lotnictwa (weteran) stwierdził, że to wygląda na błąd pilota, a nie usterkę techniczną. Podkreślił, że F-16 to niezawodna maszyna (Block 52+ z zaawansowaną awioniką), a manewr mógł być zbyt agresywny – np. zbyt niska wysokość bez marginesu na korektę. Brak dowodów na awarię, jak problemy z silnikiem Pratt & Whitney F100 czy systemem fly-by-wire źródło: TVP World.
- Kontekst techniczny: F-16 to myśliwiec z doskonałą manewrowością, ale w pokazach akrobatycznych margines błędu jest minimalny. Częste przyczyny wypadków to: błąd ludzki (np. dezorientacja przestrzenna, zła ocena wysokości), awaria (rzadziej, bo systemy są redundantne) lub czynniki zewnętrzne (pogoda, ptaki). Tu pogoda była OK (chmury, ale bez burz), a samolot był w pełni sprawny przed startem źródło: Reuters.
To wszystko na podstawie danych z 31 sierpnia 2025 – dochodzenie trwa, oficjalny raport może zająć miesiące (jak w Smoleńsku, tylko tu nie ma mgły i politycznych gierek).
Ocena Szans na Winę: Pilot vs. Maszyna
Na spokojnie, bez emocji – opieram to na statystykach wypadków F-16 (ok. 80% to czynnik ludzki wg danych USAF) i dostępnych info. Bez pełnego raportu to szacunek, ale realistyczny:
- Wina pilota: 70% – Wysoka szansa, bo wideo pokazuje kontrolowany lot do samego końca, bez oznak paniki czy awarii. Były pilot sugeruje błąd w ocenie manewru (np. zbyt późna korekta wysokości podczas figury). Pokazy to stres, a F-16 w demo wymaga precyzji na granicy – jeden zły ruch i lecisz w ziemię. Statystyki pokazują, że w akrobacjach pilot error to główna przyczyna (np. podobny wypadek F-16 w USA w 2018).
- Wina maszyny: 30% – Niższa, bo F-16 to solidna konstrukcja z minimalnymi awariami (mniej niż 1% wypadków to czysta usterka techniczna). Mogła być ukryta wada (np. w systemie kontroli lotu lub paliwowym), ale nic na to nie wskazuje. Jeśli to awaria, to raczej coś rzadkiego, jak nagła utrata mocy – ale dopalacz był włączony, co temu przeczy.
To suma do 100%, ale pamiętaj: może być mix (np. awaria + błąd reakcji) lub czynnik trzeci (np. błąd kontroli naziemnej). Realna szansa na czystą winę pilota jest wyższa, bo eksperci preliminarne wskazują na to.
Dodatkowy film z wyjaśnieniem:
Tutaj dodatkowy film z analizą francuskiego pilota myśliwców. Potwierdza on dużą winę pilota. Głównie z powodu przecenienia swoich zdolności (nadmierna pewność siebie). Film z polskimi napisami szczegółowo wyjaśnia koncepcję “kluczowych punktów” (key points) i “bramek na niebie”, które pilot musi osiągnąć, utrzymując określone parametry, takie jak wysokość i prędkość, aby bezpiecznie kontynuować manewr.
Pilot podkreśla, że jeśli prędkość jest zbyt niska, pojawiają się problemy ze sterownością, a jeśli jest zbyt wysoka, promień skrętu staje się zbyt duży. Autor sugeruje, że w analizowanym wypadku “matematycznie to nie zadziała” (it mathematically won’t work), jeśli nie osiągnięto wymaganych prędkości, takich jak 150 węzłów w najniższym punkcie manewru. Zaznacza, że jeśli przegapi się kluczowy punkt, samolot sterowany elektronicznie, jak F-16, niekoniecznie pozwoli pilotowi na wyjście z sytuacji krytycznej, ograniczając jego “władzę” nad maszyną w celu uniknięcia nadmiernego obciążenia konstrukcji… Komputer, widząc ziemię, nie uratuje pilota w takich przypadkach.
Bacologia
Wyjaśnienie sytuacji prowadzącego blog Bacologia. On się na wojskowości zna 🙂 Tak jak myślałem raport polińskie eksperta zrobią po roku w międzyczasie dodając sobie do pensyjki kilkanaście tysięcy złotych co miesiąc za odwalanie maniany. Poniżej treść z Szybkich Wieści 273 (z dnia 3 września):
3. Odnośnie pilota Macieja, który został meteorem to już jako, że został okrzyknięty asem, trwają intensywne próby zwalenia winy nie na niego ale na wadę sprzętu jakiegoś albo na pana boga. Świadczą o tym niezbicie wszystkie zapowiedzi o koniecznych badaniach wszystkich części z jakich zbudowano samolot, a jest ich z pięćdziesiąt tysięcy, i już na starcie zapowiedzi, że przyczyny katastrofy poznamy za najszybciej rok. Efekt będzie taki jak po szturmie na brzozę w Smoleńsku: milion wersji dla milionów odbiorców, żeby każdy wybrać mógł taką jaka mu pasuje. Chodzi tu tylko o to żeby komisarze i sekretarze ze specjalnych komisji latami wyłudzali dodatki do pensji a przy okazji wybielili tak zwanego pilota Macieja, który został meteorem. Który zniszczył samolot i przeorał pas startowy wyłączając go z użytku. Wszystko zgodnie z regułą, że w medycynie są błędy lekarskie, w sądownictwie błędy sądowe, a w lotnictwie nie ma błędów bo tam są same asy.
I to nie żart ale już się pojawiają nawet „eksperci” uważający, że to nie wina pilota ale… tak, to wina… pogody. Czyli matki boskiej parasolowej 🙂
To są oczywiście brednie z pogodą lub zapowiadanymi, rzekomo koniecznymi do czegoś badaniami szczątków maszyny, ponieważ komisji do spraw lotniczych katastrof przy instytucie bacologi zajęło wyjaśnienie tej hecy niecały dzień.
I oto raport komisji do spraw pilota Macieja, który został meteorem.
Po pierwsze, najważniejsze i jedyne. Samolot choć stary jak świat był w pełni sprawny. O jego starości świadczy najlepiej fakt, że polski szpieg niejaki Zacharski wykradł Murikanom jego kompletne plany dla Polski (oraz dla Kremla) jeszcze w czasach prehistorycznych – kiedy trwała wojna w Wietnamie i panoszyli się wszędzie hipisi. Agent zero zero Zacharski powyrywał mnóstwo lasek pozatrudnianych w przemyśle zbrojeniowym jako sekretarki i tak dobrze je ruchał, że rozkochały się w nim i powynosiły mu kompletne plany F 16 ze swoich fabryk. Po kilku latach został zdemaskowany ale nawet wówczas wykiwał CIA i uciekł do Polski. Człowiek Legenda – wyszpiegował ekspertów od szpiegowstwa, ukradł im to co mieli najcenniejsze i zaliczył dziesięć razy więcej atrakcyjnych kobiet od Jamesa Bonda. W uznaniu zasług dla Polski – to były normalne czasy a więc nie został jak w dzisiejszych zgnojony – otrzymał posadę dyrektora Pewexu – najbardziej prestiżowej firmy polskiej. Gdyby został prezydentem byłby kimś na wzór powszechnie szanowanego Putina.
Tyle stary jak świat samolot, pilota Macieja. Aczkolwiek konstrukcyjnie stary to jednak był on w pełni sprawny. Podniósł się bowiem do lotu i latał na przekór prawom fizyki twierdzącym, że nic cięższego od powietrza nie wzniesie się w powietrze. Jemu się udało, ponieważ przy pomocy silnika odrzutowego oszukał prawa fizyki. Układ kierowniczy samolotu również był sprawny, bo samolot skręcał w lewo i w prawo. Oraz w górę i w dół.
Szwankowały natomiast albo oczy pilota Macieja albo jego zdolności poznawcze. Aczkolwiek bowiem promień skrętu F 16 jest taki sam jak Renaulta Mastera to jednak w przypadku samolotu nie trzeba skomplikowanych obliczeń czy uda się skręcić w jakąś uliczkę i nie zabrać z niej słupków, zderzaków i lusterek bocznych jakie się wszędzie walają na mieście. On miał do dyspozycji całe niebo i nie musiał się takimi drobiazgami przejmować. Najprawdopodobniej zapomniał zatem jaki ma promień skrętu F 16 kiedy usiłował przelecieć sobie dla większego efektu tuż nad głowami gapiów albo utracił zdolność czytania wskaźników jakie mu wysokość w kabinie pokazywały.
No bo nawet nie znając planów tego konkretnego zabytkowego samolotu, dla potrzeb niniejszego raportu możemy sobie założyć że promień skrętu przy robieniu pionowego zakrętu – to się chyba beczka w lotnictwie nazywa – niech sobie dla ułatwienia wynosi dokładnie jednego kilometra. To oznacza, że aby na niebie narysować kółko trzeba wziąć pod uwagę że będzie ono miało średnicę dwóch kilometrów, ok?
No i to tyle teorii albowiem praktyka jest zupełnie inna i nie ma możliwości żeby piloci jej nie znali ponieważ to są elementarne informacje. Chodzi o to że promień skrętu przy robieniu beczki nie będzie miał kilometra przy żadnym podejściu. Przy na przykład robieniu beczki w kierunku z dołu na górę, ten promień zmniejszy się z powodu przyciągania ziemskiego. Możemy na potrzeby raportu przyjąć że jakieś 5 %. A to oznacza, że samolot startujący pionowo w górę do osiągnięcia poziomej pozycji na samym szczycie wytworzy promień skrętu wynoszący tylko 950 metrów z powodu hamującego samolot przyciągania ziemskiego. Ale za to przy robieniu beczki od pozycji pionowo w dół do pozycji poziomej – czyli takiej jak manewr Macieja który został meteorem – ten sam promień skrętu będzie zwiększony przez przyciąganie ziemskie, które dodatkowo przyśpieszy samolot i jeśli ten promień się zwiększy też o 5 % to promień skrętu wyniesie 1050 metrów. Cała beczka zatem nie będzie na niebie wyglądać jak kółko lecz raczej jak jajko – spłaszczone z góry i wydłużone w dolnej części.
Kabinowe przyrządy, wysokościomierze, prędkościomierze oraz te które robią pip pip, pokazują pilotowi dane i najprawdopodobniej pilot Maciej który chciał sobie zrobić efektowny zjazd od pionu do pozycji poziomej – tuż nad ziemią – nie wziął pod uwagę przyciągania ziemskiego, które wydłużyło mu promień skrętu i niemal już poziomo ale zajebał w glebę zamiast przelecieć parę metrów nad nią jak to sobie wyobrażał. Przekozaczył znaczy, bo pewnie robił ten manewr setki razy i doskonale wiedział od jakiej wysokości rozpocząć beczkę. I mimo że pilnował przyrządów czyli wysokościomierza zapomniał o poprawce wynikłej z przyciągania ziemskiego i nie rozpoczął manewru odpowiednio kilkadziesiąt metrów wyżej. Wsio. Cały zapis z tej katastrofy to potwierdza.
Pomocny może być tu również zapis z czarnej skrzynki, który z prawdopodobieństwem leżącym na pograniczu pewności będzie wyglądał tak:
Pilot Maciej mówi do siebie:
- A teraz zadamy szyku na wiosce i zanurkujemy tak nisko że kmiotkom berety z głów pospadają.
Pilot Maciej wprowadził samolot w lot nurkowy.
W miarę zbliżania się do gleby w jego słuchawkach odezwał się ciepły kobiecy głos – tak zwany głos sumienia.
- Zwiększ wysokość. Zwiększ wysokość. Zwiększ wysokość. Zwiększ wysokość, głupi debilu!
No i na tym się kończy zapis z czarnej skrzynki, bo pilot Maciej źle skorelował promień skrętu z sugestiami sumienia i zamiast zdmuchnąć gapiom berety z głów zamienił się meteoryt, który przeorał całe lotnisko.
Wszystkie zapisy z kamer dowodzą, że samolot był w pełni sprawny – wykonywał manewry i wytwarzał ogłuszający huk – oraz pokazują dokładnie to co zamierzał zrobić pilot Maciej – przejść z lotu nurkowego w poziomy – tuż nad ziemią – jak mają to w zwyczaju robić nad plażami piloci rosyjscy – i pokazać niedowiarkom że on też potrafi. Badania więc powinny pójść w kierunku ustalenia czy porobiło mu się coś z oczami czy coś popierdoliło na polu zdolności poznawczych. Być może z powodu wtórnego analfabetyzmu nie był zdolny do odczytu wskaźnika wysokości. Jaki by jednak nie był to wariant – w każdym wina za katastrofę leży po stronie pilota.
F 16 to wylęgarnia nieudolnej patologii, przeceniającej swoje umiejętności – nie tak całkiem dawno temu inny, murikański pilot tego gówna też usiłował zadać szyku na wiosce we Włoszech i przelecieć między ziemią a kolejką linową. On przeleciał ale ogon jego samolotu przeciął linę i kolejka spadła na glebę co wywołało u turystów minus kilkanaście. Włosi do dziś usiłują skurwysyna postawić przed sądem ale słabo to wygląda, bo tamtego też ogłoszono asem i cała propaganda go wybiela.
Nasza propaganda robiąca z pilota Macieja bohatera jest tak samo żałosna jak tak zwane wojsko polskie. Te tak zwane wojsko to w praktyce otyłe baby – ubrane nawet nie wiadomo czemu w mundury wyglądające jak kostiumy wędkarzy – stojące po torby paszy z McDonalda żeby dbać o swoją wadę serca i otyłość. Tyle szeregowe wojsko polskie, bo tak zwana kadra oficerska to znane wszystkim doskonale tu na blogu – dziwolągi z rodzaju generała Skrzypczaka.
Resztkę mojego szacunku wojsko polskie straciło kiedy niczego nie zrobiło po wlaniu się do naszego kraju milionowych hord ukraińskich banderowców. Wtedy był idealny czas na to żeby wojsko polskie zrobiło bandzie u koryta wojskowy zamach stanu i trybunały wojskowe, czyli wykonało swoje zadania statutowe: chroniło Polskę i Polaków przed bandytami odpowiedzialnymi za Rzeź Wołyńską. Nie zrobiło jednak nic prócz spuszczenia ze smyczy tych Benny Hillów Skrzypczaków opowiadających jakieś farmazony dla debili o ujemnym ilorazie inteligencji: o rzuceniu Rosji w pięć dni na kolana, ofensywach czernichowskich, połamaniu zębów rosyjskiej machinie wojennej, i tak dalej…
Drugą doskonałą okazję do ochrony Polski wojsko polskie spierdoliło kiedy na nasz kraj rzuciły się hordy czarnuchów i muzułmanów. Wówczas również jak przy najeździe Ukrów, wojsko polskie zajęte było trzymaniem parasolki nad Karaluchem Kaczyńskim. Żeby mu deszcz nie zmył łupieżu z płaszcza.
Zgodnie z oczekiwaniami młodzi Polacy i młode Polki są zarzynane przez hebanową hołotę nożami. I jest to gruba zasługa wojska polskiego, które ze wszystkich resortów spierdoliło ochronę kraju najbardziej. Ponieważ zamiast chronić Polskę przed inwazją jakiej jeszcze nie było ono lata z żydami nad pustyniami szkoląc się do wojny z cywilami na Bliskim Wschodzie. Nie o Polskę tylko jakiś posrany „wielki izrael” – urojenia pustynnych i stepowych bandytów.
Raport komisji do spraw badania katastrof lotniczych przy instytucie bacologi, kończy się frazą: Jakie państwo taka armia. Jaka armia tacy piloci. Mamy więc pilotów z gówna i płyty paździerzowej. O przydatności do użycia, krótszej niż tekturowe meble z Ikei.
Wniosek końcowy jest taki: po tych wszystkich katastrofach w czasie POKOJU: casów, tupolewów i ef szesnastek, konieczna jest szeroka debata publiczna wśród podatników nad przemyślanym i roztropnym zakupem dla wojska polskiego bezpiecznych samolotów, które pilotom nie wyrządzą krzywdy. Mowa jest o tych przymocowanych łańcuchami do karuzeli bo tylko takie gwarantują im wykonanie wszystkich manewrów bez ponoszenia strat w ludziach i sprzęcie, przy zachowaniu w stanie nienaruszonym gotowości wojska polskiego do obrony polskich granic. Dużo bowiem tańszym kosztem można osiągnąć dokładnie to samo – zerową przydatność wojska polskiego do obronności Polski.
PiSPO
Dariusz Matecki z Prawa i Sprawiedliwości atakuje swojego byłego kolegę z partii, żyda Marka Migalskiego będącego obecnie w Platformie Niemieckiej za brutalny atak na zmarłego pilota. I teraz zobaczcie, że PiS po tylu wartych miliardów złotych uzbrojenia, co oddał Ukrainie traci kompletnie moralne prawo do wypowiadania się na ten temat!
Nie dajcie się zwieść takim mataczom jak Matecki. Udają oni propolskich z realną polityką wobec Ukrainy, bo nie są u żłoba. I tylko dlatego. Dla każdego myślącego jest to oczywiste…
Tak samo przy skali złodziejstwa Platformy Niemieckiej koleś Migalski powinien mocniej inne geszefty atakować, a nie przypadkowy wypadek. W końcu kolesie kradną już co popadnie, że nawet te -0,25 mld zł to na waciki przy takiej skali złodziejstwa… Jednak muszę przyznać, że trochę brutalnej prawdy napisał.
Podsumowanie
Moim zdaniem katastrofa z winy pilota. Zatem nie można go w żadnym wypadku określić bohaterem narodowym. No chyba, że narodu (mixu narodów) ukraińskich, ponieważ chociaż nie zabił żadnego wrednego kacapa, to dowalił wrednym Polakom niszcząc samolot za 250 000 000 zł + myśliwce obok miejsca katastrofy też oberwały odłamkami. Ci w nagrodę robią zbiórki i suma tych różnych zbiórek już przekroczyła 2 miliony złotych. Powinni jeszcze na nowy samolocik myśliwski zbierać, bo przy obecnych cenach to wyjdzie spokojnie 200 zł na łebka. A wiadomo, że pasożydy i Ukraińcy (śmiejący z wypadku) na niego ani grosza nie dadzą. Więc po 300 zł dawać!
Poczytajcie sobie komentarze do tego posta. Jeszcze dużo ludzi myśli. Tutaj kilka:
1,2 mln zł w dwa dni dla bogatych ludzi, a na 4 letniego chłopca z białaczką przez 2 miechy nie mogli uzbierać 400k zł. Smutny obraz społeczeństwa w którym żyjemy.
Japierdole nie dość, że dostaną rentę po ojcu wojskowym, to na dodatek matka jest lekarką. Gdy na drodze zginie kierowca zawodowy to nikogo nie obchodzi los jego rodziny bo sprawa nie jest medialna.
Dzieci do 26 roku życia dostaną rentę 95% emerytury ojca także pozdro – głupie P0laczki robią z bogatych milionerów.
Stary zginął , macie tu chłopaki po milionie na otarcie łez xD
Jeszcze dodam, że żonka rzuca się o filmiki, a nie prosi o skasowanie zbiórek. Więc piękny geszeft na naiwnych Poliniakach. Dzięki takiej mentalności doprowadzano do bezmyślnych, krwawych powstań idealnie w interesach Niemiec, czy Wielkiej Brytanii. W Paryżu podczas okupacji III Rzeszy też chcieli powstanie robić, ale mieszkańcy zablokowali degeneratów, co chcieli miasto do ruiny doprowadzić.
Co do samolotu to w wypadku pilota służy za broń. I teraz podam Wam na sam koniec ciekawostkę historyczną. W wielu armiach za zgubienie, bezmyślne zniszczenie broni była kara śmierci! Takie coś stosował Starożytny Rzym, czy Sparta. Również wojownicze imperium Mongolskie surowo karało za zgubienie broni włącznie ze śmiercią. Nawet w Afryce słynny wódz Zulusów Czaka zabijał za zgubienie włóczni… Imperium Brytyjskie w epoce kolonialnej też pozwalało na karę śmierci za utratę broni przez żołnierza. ZSRR też się nie cackało w II wojnie światowej jak ktoś broń stracił.
Tymczasem u nas za taki krytyczny błąd się kreuje super bohatera narodowego. Zatem, w którą stronę ten naród podąża? Pilot walczył zapewne do końca z powodu braku katapultowania, ale to i tak nie pozwala go nazwać w żadnym wypadku super lotnikiem. Miał być pokaz siły, a wyszło “Klęski uczą nas pokory”. Wpis może i kontrowersyjny, ale trzeba uważnie dobierać idoli.
Pozdrawiam
Moja naturalna inteligencja zebrała i przeanalizowała niektóre z brzegu komentarze, uznane za warte analizy i stwierdziła przyczynę, która sama się jawi według poniższego zestawienia, a zatem zamieszczam te niektóre komentarze:
Świete słowa!
“Gdyby to Rosjanin spadł na ruskim samolocie – szyderstwa nie miały by końca.”
Poliniaki by amoku z radości dostały! Banda dwulicowoców na żydowskim sznurku…
Taki SLAB w F-16 w realnej konfrontacji z rosyjskim pilotem w najnowszym MIG też by długo nie przetrwał ataku. W sumie z latającym w podobnej maszynie też nie, ale Rosja ma już generalnie lepsze myśliwce od F-16.
Ale o tym niedobra mówić.
Jak oni jeszcze podają niby nigdzie nie udowodnioną przyczynę katastrofy złą komunikację z wieżą kontroli. W locie bojowym też by na nią liczył?!
Szkoda gadać, państwo z tektury tak samo jak cała armia. Ta katastrofa osłabia i tak już małe siły lotnicze Polski.
Szanowny Iluminato przed chwilą przeczytałam że już są dwa miliony na koncie. ,,Naszego,, Sławosza również uznano za bohatera.
Ale takie rzeczy to tylko w Polsce się dzieją. Mamy bohaterów bez liku. Najsłynniejszych z nich to ,,Bolek,,
O Bolku dobrze na Polonica napisali.
Kopia artykułu jest tu np. https://holywarweb.wordpress.com/2017/10/07/lista-zydow-w-zniewalanej-polsce
Lech “Bolek” Wałęsa – Lejba Kohne – wróg #1 Polskości, Narodu Polskiego i Wolnego i Niepodległego Państwa Polskiego, polonofob, dywersant, agent SB – od lat 70tych, Tajny Współpracownik SB pseudonim “Bolek”, hucpiarz, świnia Orwell’owska, zbrodniarz – uczestnik porozumienia ponad głowami narodu polskiego ze zbrodniarzami PZPR i SB – tajne rozmowy w Magdalence i “okrągły stół”; Odegrał ogromną rolę w zablokowaniu autentycznego rozliczenia z komunizmem i utrzymaniu polityki “grubej kreski”, przywrócił świadczenia zbrodniarzom z UB i SB; przyczynił się do zniszczenia autentycznej “Solidarności” i antykomunistycznej i niepodległościowej prawicy w Polsce; kawaler Orderu Orła Białego – był prezydentem żydokomuny i wszystkich UBeków. Oto słowa pułkownika Wojska Polskiego: “Widziałem akta Wałęsy, zebrane przez nasz wywiad wojskowy. Ojcem Wałęsy był niemiecki żyd Kochne, służący w wojsku niemieckim. Bronił w 1945 roku Gdyni przed nacierającą armią sowiecką. Wraz ze swym oddziałem zdążył się wycofać drogą morską na zachód Niemiec i tam poddał się Amerykanom. Udowodnił swoje ukrywane przed Niemcami żydostwo i został zabrany do USA. Tam umarł w dostatku. Wałęsę wychowywał brat ojca, który pozostał w Polsce”.
Od siebie dodam, że jedyne co Bolek obalił to skrzynki wódki podczas pseudo pobytu w więzieniu. Chociaż muszę temu wybitnie podłemu żydowi przyznać, że łeb mocny ma. Patrząc po ilości wódy jaką wyżłopał w tak krótkim czasie to mało kto by takie tempo wytrzymał. Boluś sobie nie żałował nic wódeczki tak jak donosów na kolegów z pracy.
Smutne to jest w kraju, no ale to chodzi o biznes.
Siepomaga zgarnie 0.5% prowizji za wpłaty i wypłatę. Zależy jeszcze jak szybko będzie wypłata wrzucą to na obligację państwowe przeznaczone tylko dla działalności charytatywnych (zysk w skali roku 5-7%) i tak to się żyje 😀
No ale też nie ma co się dziwić, we wszystkim chodzi o prawidłową promocje – tutaj mają darmową, więc będą żerować póki mogą. A ludzie, którzy faktycznie potrzebują pomocy zostaną bez takiej pomocy.
Największy problem, że jest odwrócenie wartości w społeczeństwie.
Nie trzeba dużo rozumu użyć by się zorientować o co biega i nie nazywać takiego gościa super pilotem, a tym bardziej “bohaterem narodowym”.
Polaki aspirują do społeczeństw zachodnich, ale z wyrachowaną polityką zachodu ćwiczoną od średniowiecza dostaliby solidne lanie.
I tak oto mamy obecnie partię niemiecką u żłoba, ale już powoli Niemcy zdychają gospodarczo i je USA zje przy współpracy z Chinami, które niby się kłócą, ale przecież sami rozwożą chińskie produkty po całym świecie 🙂
A jak wiadomo obecnie Chiny już nie pokonują, a dosłownie miażdżą Niemcy swoimi mocami produkcyjnymi. Teraz jeszcze przewaga technologiczna doszła.
Zgadza się, Europa zdycha coraz szybciej i trend ten będzie trwał aż do końca. Wiedziałem, że tak się to wszystko skończy, ale nie spodziewałem się, że w tak szybkim tempie.
UPAina dogorywa, Serbia stoi na krawędzi wojny domowej, podobnie Wymieraty, Francja w przededniu upadku i wojny domowej, Niemcy w przededniu olbrzymiego kryzysu i prawdopodobnie wojny domowej, USA w nie lepszej sytuacji, ba pogarszającej się z miesiąca na miesiąc. Rosja, Chiny i Indie budują Nowy Porządek Świata, czy Zachód odda szybko bez walki pole? Raczej nie! Światu grozi wojna globalna, która jest na rękę zachodnim psychopatom. Czy ludzkość przetrwa, a jeśli przetrwa, to czy wyjdzie z niej wzmocniona oto podstawowe pytanie?
Czy niebawem Europejczycy skoczą do gardeł swoich ciemiężycieli, to jest zasadnicze pytanie Iluminato?
Myślę, że Rosja i Chiny się dogadają z USA i podzielą sobie durną Europę.
Jeszcze kolejnymi hordami dzikusów z Afryki i Arabii chcą białych uwalić.
Im przy takim uzbrojeniu nie opłaca się otwarta konfrontacja.
Będę w Chinach za miesiąc to zrobię raport na bloga jak tam jest.