Platforma Niemiecka robi podkładkę pod giga kradzież
Jak wszyscy wiemy Platforma Niemiecka lubi sobie stwarzać okazję do ukradzenia konkretnych setek miliardów złotych z majątków polskich tubylców. Do tego służy aktualnie straszenie nas wojną na Ukrainie jak w praktyce prawie była ona już w fazie wygaszania. Jednak prawie robi różnicę i Chiny oraz USA dały zielone światło Rosji do kontynuacji. Widząc to Kolesie Platformerscy chcą wykorzystać geszeftową okazję do wydawania miliardami złotych pieniędzy na uzbrojenia. Te pieniądze będą w praktyce niepoliczalne. No i oczywiście ile się da wspomogą gospodarkę niemiecką.
Kraina korupcji
Ameryka została masowo okradziona na Ukrainie. Ukry nie byli w stanie udokumentować wydanych setek miliardów $. Teraz Donald Trump się wkurzył i jego mocodawcy, że nie mieli udziału w geszefcie (tylko wschodnie żydostwo) i chcą odzyskać szmal za pomocą zasobów naturalnych. No, ale my mamy za to porządnego prezydenta Andryja “Mychajło” Dudę, który jawnie obnosi się z kradzieżą 160 miliardów złotych dokonaną na polskich obywatelach. Ten fircyk będzie już na zawsze symbolem zdrady interesów narodowych na równi z Konfederacją Targowicką. W dodatku następca z PiS – ŻydRocky to taki Duda 2.0 w tej kwestii…

Nasi widząc jaki przewał jest do zrobienia zaczęli straszyć od ustawionych sondaży. Według mediów ponad połowa Polaków jest chętna przejść szkolenie i wyruszyć na wojenkę… Czy wy znacie kogoś osobiście kto jest chętny na taki scenariusz? Bo ja nie. Za to antypolski, koszerny (swoją drogą zobaczcie na wygląd redaktorów Onet – książkowy wzorzec żydów!) aktyw redakcyjny z Onet.de w formie:
Z sondażu SW Research dla Onetu wynika, że 56,1 proc. badanych popiera obowiązkowe przeszkolenie wojskowe dla wszystkich dorosłych mężczyzn, podczas gdy 26,2 proc. jest temu przeciwnych. Jednocześnie udział w szkoleniu zadeklarowało 39,8 proc. respondentów.
Sondażownia zapytała respondentów, czy są za obowiązkowym przeszkoleniem wojskowym dla wszystkich dorosłych mężczyzn. Większość – 56,1 proc. badanych – odpowiedziała “tak”; przeciwnego zdania było 26,2 proc. Opinii w tej sprawie nie ma 17,7 proc.
Z badania wynika, że wśród kobiet 56,3 proc. jest zwolennikami obowiązkowych szkoleń, a wśród mężczyzn – 56 proc. Przeciwnych jest natomiast 22,8 proc. kobiet oraz 30 proc. mężczyzn.
Dzisiaj szkoli się około 35 000 żołnierzy zasadniczej służby wojskowej. Polska nie jest w stanie dobrze przeszkolić takich dużo większych ilości. Jedynie pod dokonanie czystek etnicznych jak już by było masowe szkolenie. Bo dostanie się pod dowództwo żydowskich generałów z Wojska Polskiego (?) to pewna śmierć. Jeszcze jak dodamy zacofanie technologiczne. Z resztą jak można walczyć za kraj mający oficjalny status neokolonii? W Armii są niedobitki patriotów, ale większość to karierowicze. Gdyby rzeczywiście doszło do wojny posypie się ona jak domek z kart.
Teraz tylko czekać aż zaraz takie Igi i im podobna zdegenerowana masa cwelebrycka najpierw promująca szprycę, potem ukroamok zacznie się ubierać w wojskowe stroje… Iga nawet w rocznicę wybuchu Rzezi Wołyńskiej dumnie paradowała z flagą Ukrainy. No i w razie wybuchu wojny przypadkowo będzie w Australii…
Kraina demoralizacji
Oprócz oczywiście nazizmu i korupcji Ukraina jest także liderem w prostytucji. A dwulicowość mają opanowaną do perfekcji. Jak Polak mógłby umierać za taki twór, którego cała tożsamość jest na skrajnej nienawiści do Polski i Rosji, oraz służbie Niemcom? Germanie to największy wróg Polski od początku swojego istnienia. Unia Europejska to współczesne narzędzie Niemiec do dominacji w Europie. To Niemcy rękoma swojej agentury od dekad wykańczają polski przemysł i duszą w Polsce najważniejsze inwestycje pozwalając nam tylko na niewielkie ruchy.
No, a co sądzą władze Niemiec za kurtyną szczerze o Ukrainie opisuje ten cytat kanclerza Prus Otto von Bismarcka:
Nie ma nic bardziej obrzydliwego niż tak zwani Ukraińcy! Ten motłoch, wyhodowany przez Polaków z najpodlejszych szumowin narodu rosyjskiego (morderców, karierowiczów, ukrywającej się przed rządem inteligencji) jest gotów zabić własnego ojca i matkę dla władzy i dochodowego stanowiska! Ci zdrajcy są gotowi rozerwać swoich współplemieńców, nawet nie dla zysku, ale dla zaspokojenia swoich podstawowych instynktów. Nie ma dla nich nic świętego, zdrada jest u nich normą, są nędzni w umyśle, złośliwi, zawistni ze szczególną przebiegłością. Ci nieludzie wchłonęli wszystko, co najgorsze od Rosjan, Polaków i Austriaków. W ich duszach nie ma już miejsca na dobre cechy. Przede wszystkim nienawidzą swoich dobroczyńców, którzy zrobili im dobrze i są gotowi płaszczyć się w każdy możliwy sposób przed możnymi tego świata. Nie są do niczego przystosowani i mogą wykonywać jedynie prymitywną pracę. Nigdy nie mogli stworzyć własnego państwa. Wiele krajów goniło ich jak piłkę po całej Europie. Instynkty niewolników są w nich tak zakorzenione, że pokryły całą ich esencję obrzydliwymi ranami!
https://499c.ru/pl/citaty-ob-ukraine-i-rossii-otto-fon-bismarka-otto-fon/
Podsumowanie
Unia Europejska jest w stagnacji. Zobaczcie sobie na statystyki PKB: USA, Chiny i UE w XXI wieku. Zatem nawet gdyby te ogromne wydatki na zbrojnie przyniosły realne efekty (co jest wątpliwe), to i tak oznacza spore przesunięcie zasobów z prywatnej produktywnej część gospodarki do państwowej nieproduktywnej (armia), czyli po prostu niższy poziom życia dla społeczeństwa, a wyższy dla y-elity.
Wpis zrobiłem byście nie dali się wcielać do armii i ułatwiać geszeft. Gdyby żołnierze myśleli to ani chwili by w armii nie byli! Neokolonialne władze Polski w dodatku trzymają się masowo przegranej strony konfliktu. I to jeszcze licytują się kto bardziej proukraiński… Bierzcie przykład z Niemców jak niemiecki Onet podaje: Bundeswehra ma problem: żołnierze nie chcą walczyć. “Często rekrutowani są niewłaściwi ludzie” 🙂
Pozdrawiam
Dodatkowo podesłali mi dłuższy artykuł na stronie Mises.pl, zatytułowany “Golan: Gospodarka pod ostrzałem: Ekonomiczne absurdy poboru do wojska” poniżej jest całość po rozwinięciu. Analizuje on mocne, negatywne skutki ekonomiczne związane z obowiązkowym poborem do wojska. Z największym naciskiem na utracone mocne produkcyjne i perspektywy rozwoju. Artykuł krytykuje przymusową służbę wojskową, która prowadzi do marnotrawstwa zasobów, gdyż nie wszyscy powołani mają predyspozycje czy chęć do służby.

Poniższy tekst sugeruje, że dobrowolny system rekrutacji, oparty na motywacji finansowej i zawodowej, byłby bardziej korzystny zarówno dla gospodarki, jak i dla samych żołnierzy. Nie omówiono w nim absurdów technologicznych by dziś prowadzić masowy pobór, a kwestie typowo ekonomiczne. Poniżej cała treść:
Premier Polski ogłosił w piątek w swym przemówieniu w Sejmie, że trwają prace nad wielkoskalowymi szkoleniami wojskowymi każdego dorosłego mężczyzny w Polsce, powołując się na przykład poboru w Szwajcarii. Jednak już w poniedziałek 10 marca minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz wyjaśnił, że mają być one całkowicie dobrowolne i „uszyte na miarę każdego tego, kto będzie z tego chciał skorzystać”. Kosiniak-Kamysz podkreślił, że program szkoleniowy będzie dostępny zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn, obejmując poziom podstawowy oraz rozszerzony.
Wciąż jednak pojawiają się głosy, by pobór przywrócić w jego pełnej, niedobrowolnej formie. Zwolennicy tego rozwiązania wskazują, że w obliczu napiętej sytuacji geopolitycznej obowiązkowa służba wojskowa zwiększyłaby gotowość obronną kraju. Drogą tą podążyło już wiele krajów w Europie od Estonii, Danii, Szwecji, Litwy i Łotwy, aż po Serbię i Chorwację. Warto więc przypomnieć, jak wiele spustoszenia przyniosłoby przywrócenie poboru w Polsce – nie tylko w życiu poszczególnych młodych ludzi, zapędzonych w koszary, ale także w całym polskim ekosystemie gospodarczym.
Rynek pracy pozbawiony poborowych
Pobór w swej istocie jest podatkiem. Podatkiem płaconym w naturze, w formie pracy przymusowej. Najoczywistszym efektem poboru na gospodarkę jest więc wyjęcie znacznej liczby młodych z rynku pracy. Powoduje on długotrwałą przerwę w karierze osób objętych zasadniczą służbą wojskową. W przypadku Polski, gdzie już teraz brakuje rąk do pracy i gdzie społeczeństwo szybko się starzeje, dodatkowe ograniczenie podaży pracy może spowodować gospodarczy zastój.
Pobór zatrzymuje rozwój kariery młodych ludzi, zmuszając ich do służby wojskowej, gdzie ich dotychczasowe umiejętności, wiedza i doświadczenie ulegają deprecjacji, ponieważ nie znajdują zastosowania w armii. W większości przypadków doświadczenie zdobyte w wojsku nie jest uznawane przez cywilnych pracodawców za równie wartościowe, co praktyka na rynku pracy. W efekcie młodzi ludzie tracą swoją pozycję zawodową, a po powrocie do cywilnego życia często muszą zaczynać od niższych stanowisk i z niższymi zarobkami.
Wskazuje na to chociażby przykład tych powołanych do wojska w trakcie wojny w Wietnamie. Pobór do armii w owym przypadku został dokonany za pomocą loterii. Każdemu dniu urodzin w roku przypisano losowo numer, a osoby z mniejszymi numerami miały większe szanse na powołanie. Joshua D. Angrist (1990) wykorzystał loterię poborową z okresu wojny w Wietnamie jako naturalny eksperyment, by porównać dwie grupy różniące się wyłącznie faktem odbycia służby wojskowej. Analiza wykazała, że pobór obniżył wynagrodzenia amerykańskich poborowych o około 15% w porównaniu do ich rówieśników, którzy do wojska nie trafili. Co więcej niższe pensje utrzymywały się przez dziesiątki lat, fundamentalnie obniżając zarobki weteranów.
Podobnie szkodliwe skutki może przynieść pobór w czasie pokoju. Praca badawcza na holenderskich poborowych z 1995 wykazała, że przymusowa służba w wojsku obniżyła wynagrodzenia poborowych o około 8% w porównaniu do zarobków mężczyzn, którzy nie zostali powołani do wojska w latach 80. i wczesnych 90. XX wieku.
Pobór może mieć również negatywny wpływ na pensje przed służbą wojskową. Młody człowiek, który odkłada decyzje zawodowe, czekając na wiadomość o tym czy uda mu się uniknąć służby wojskowej, jest bardziej narażony na bezrobocie. Może być również zmuszony do podejmowania dorywczych prac, które nie zapewniają wartościowego doświadczenia zawodowego na przyszłość. Dodatkowo, osoby w wieku poborowym mogą spotkać się z dyskryminacją ze strony pracodawców, którzy niechętnie zatrudnią kogoś, kto w każdej chwili może zostać powołany do wojska i niespodziewanie odejść z pracy. W takim scenariuszu inwestowanie w rozwój i szkolenie pracownika stają się całkowicie nieopłacalne.
Wspomniane kwestie dotyczą przede wszystkim problemów rynku pracy wynikających z powołań do armii poborowej, nawet jeśli system ten funkcjonuje od dłuższego czasu i cechuje go pewna przewidywalność. Nie można jednak wykluczyć tego, że rząd przywróci zasadniczą służbę wojskową w sposób chaotyczny i lekkomyślny.
W wielu przypadkach, prawo zmienia się nagle. Obowiązek służby wojskowej jest nakładany na dziesiątki tysięcy mężczyzn z roku na rok, zmuszając ich do porzucenia dotychczasowego życia – bez względu na osobiste okoliczności. Alternatywą jest więzienie.
Podobna reforma nastąpiła chociażby w Chorwacji i Serbii w 2024 roku, gdzie od sierpnia 2025 r., mężczyzn w wieku od 18 do 27 lat, obejmie obowiązek służby wojskowej. Wyzwanie dla rynku pracy jest tu znacznie poważniejsze, ponieważ nie dotyka on jedynie typowej ofiary poboru – młodego mężczyzny świeżo po szkole, który zazwyczaj nie ma jeszcze rodziny na utrzymaniu ani wytyczonej ścieżki zawodowej. W tym przypadku służba obejmuje również ojców wychowujących dzieci oraz mężczyzn z ugruntowaną karierą zawodową, której nie da się łatwo zatrzymać lub której przerwanie wiąże się z ogromnymi kosztami. W efekcie negatywne skutki poboru ulegają spotęgowaniu, prowadząc do nagłego kryzysu społecznego i ekonomicznego.
Jak zauważa Tea Kljajić:
Polityka ta doprowadzi do nieopisanych szkód, dezorganizując życie osobiste i zawodowe poborowych. W Chorwacji osoby powołane do służby otrzymają wynagrodzenie w wysokości około 900 euro miesięcznie. Jest to suma dalece niewystarczająca dla osób z poważnymi zobowiązaniami finansowymi, takimi jak czynsz czy utrzymanie rodziny. Nie wiadomo, co stanie się z tymi, którzy mają stałe zatrudnienie, prowadzą własne firmy lub pracują jako freelancerzy. (…) Część poborowych ma rodziny, dzieci lub partnerów, którzy są zależni od ich dochodów i codziennej obecności. Dwumiesięczna lub trzymiesięczna nieobecność związana z odbywaniem służby wojskowej może poważnie obciążyć ich rodziny, zakłócając codzienny rytm życia, powodując problemy z opieką nad dziećmi i prowadząc do trudności finansowych. Koszty emocjonalne i ekonomiczne dla gospodarstwa domowego będą ogromne, zwłaszcza w przypadku osób będących głównymi żywicielami rodziny. Wydaje się, że najbardziej poszkodowani będą przedsiębiorcy i freelancerzy. Obie te grupy opierają swoją działalność na stabilności i regularności, aby utrzymać biznes, zatrzymać klientów i zapewnić byt sobie oraz swoim rodzinom. Obowiązkowa służba wojskowa poważnie zakłóciłaby ich funkcjonowanie.
Powołanie do służby może w żaden sposób nie uwzględniać istotnych okoliczności życiowych i rodzinnych. Widać więc jak na dłoni, dlaczego dobrowolność służby w armii jest tak istotna. Państwo prowadzi wówczas dobrowolną rekrutację, przyciągając tych, którzy w danym momencie mogą podjąć służbę, nie ponosząc przy tym dotkliwych strat finansowych. Do armii nie wciela się wówczas mężczyzn, którzy zostawią swe rodziny bez środków do życia, bądź będą zmuszeni do porzucenia swych firm. Przedsiębiorcy mogą dalej pracować, zamiast tracić klientów i pieniądze podczas długich miesięcy obowiązkowej służby, by potem wrócić do zrujnowanego przez państwo biznesu.
Dobrowolność służby, rozwiązuje kolejny z mankamentów poboru: głodowe pensje płacone żołnierzom. Ciekawy jest tu chociażby przykład Finlandii, częstokroć stawianej za wzór dla funkcjonowania armii poborowej. Poborowi odbywający sześciomiesięczną służbę otrzymują dzienny żołd w wysokości 6 euro. W tym samym czasie więzień w Finlandii odbywający karę w zakładzie przy dobrym sprawowaniu może zarobić blisko 9 euro na dzień, czyli znacznie więcej niż otrzymuje poborowy. O ile częstokroć używane przez lewicę sformułowanie „niewolnicza pensja” jest zazwyczaj absurdalne i niepoparte faktami, to w tym jednym przypadku sformułowanie to pasuje doskonale. Młodzi mężczyźni są wyzyskiwani przez państwo do pracy w swej istocie niewolniczej, za którą otrzymują zatrważająco niskie sumy, nie starczające im właściwie na nic.
Znów problem ten rozwiązuje armia zawodowa. Gdy niedostępny jest przymus to rząd, musi ustalić wynagrodzenie dla żołnierzy na poziomie, który rekompensuje im czas i wysiłek, a jednocześnie pozwala na godne życie. Powszechny w armiach poborowych problem głodowych pensji zostaje w ten sposób rozwiązany z chirurgiczną precyzją. System oparty na wolności działa jak w zegarku.
Wyniszczenie kapitału ludzkiego
Służba wojskowa może istotnie zakłócić proces kształcenia młodych ludzi. Potwierdzają to same rozwiązania polityczne stosowane w wielu krajach z instytucją poboru. W obawie przed ograniczeniem możliwości edukacyjnych poborowych, wiele państw wprowadziło zwolnienia, bądź odroczenia służby wojskowej dla osób zapisanych na studia wyższe. W czasach PRL-u wielu mężczyzn uniknęło służby w armii właśnie poprzez podjęcie studiów. Jednak są też i kraje, które oferują niewielką elastyczność w tej kwestii, wcielając ludzi do wojska bez względu na karierę uniwersytecką. Co istotne, nieważne które rozwiązania zostanie wdrożone i tak dochodzi do istotnego zakłócenia stanu równowagi ludzkiego kapitału w gospodarce.
Z jednej strony, wcielanie do wojska wszystkich mężczyzn bez względu na ich aspiracje edukacyjne jest zupełnym marnotrawstwem ludzkiego potencjału. Państwo marnuje wówczas cenny czas absolwenta Oxfordu na szkolenie wojskowe, dostosowane do najniższego wspólnego mianownika pod względem potencjału intelektualnego. Genialny architekt trwoni swój talent na służbę wartowniczą. Fizyk kwantowy nudzi się na śmierć w piechocie. Biolog ewolucyjny zostaje zmuszony do obserwowania najnowszych ogniw Homo Sapiens z wnętrza czołgu.
Z drugiej strony, zwolnienia edukacyjne otwierają drzwi do masowego uchylania się od poboru poprzez zapisywanie się na studia wyłącznie w celu uniknięcia wcielenia. Dochodzi do nagłej inflacji pozyskiwanych dyplomów w kraju. Niezależnie od tego, jak skonstruowana jest polityka zwolnień, dochodzi do zakłócenia równowagi edukacyjnej, gdy wprowadzona zostaje zasadnicza służba wojskowa.
W warunkach wolnego rynku jednostka podejmuje decyzje dotyczące edukacji, pracy i inwestycji w kapitał ludzki zgodnie z własnym horyzontem czasowym i preferencjami. Jednak wraz z wcieleniem młodych mężczyzn do wojska wydłuża się okres ich ekonomicznej zależności, utrudniając ich dążenia do samodzielności. Młody człowiek, zarabia niemal nic podczas obowiązkowej służby wojskowej, więc jego rodzina, zamiast inwestować w jego edukację czy rozwój zawodowy, zmuszona jest utrzymywać go przez kolejny rok. Co więcej, edukacja jest procesem mocno zależnym od ścieżki — kolejne etapy wymagają płynnej kontynuacji, a nieprzewidziane przerwy prowadzić mogą do jej niepełnej realizacji. Umiejętności nabyte przed służbą wojskową ulegają degradacji – kompetencje akademickie tracą na aktualności. Jest to szczególnie niszczące w branżach dynamicznych, gdzie dwuletni lub roczny zastój może oznaczać całkowite wypadnięcie z rynku.
Konsekwencje tych mechanizmów są dobrze udokumentowane w literaturze ekonomicznej. W krajach OECD pobór wiązał się ze znacznym ograniczeniem zdolności do edukacji. Badanie przeprowadzone na 22 państwach wykazało, że choć ogólny poziom zapisów na studia wyższe rósł, to kraje utrzymujące pobór wykazywały o ponad 15 punktów procentowych niższe wskaźniki rekrutacji na studia w porównaniu z krajami bez obowiązkowej służby wojskowej.
Jednocześnie działa też i mechanizm odwrotny. W krajach, gdzie studia zwalniają z poboru dużo ludzi podejmuje się niepotrzebnej i niewłaściwej edukacji. Choć dla laików scenariusz ten może brzmieć pozytywnie, w rzeczywistości stanowi to marnotrawstwo cennych zasobów gospodarczych. Jak trafnie ujął to prof. Bryan Caplan: „Typowy student przez tysiące godzin ślęczy nad materiałami, które ani nie podnoszą jego produktywności, ani nie wzbogacają jego życia”[1]. W tym przypadku cały trud ten ma jeden tylko cel: ucieczkę przed poborem.
Przykład Francji doskonale ilustruje ten problem. Badania wykazały, że po zniesieniu poboru liczba mężczyzn ubiegających się o wyższe stopnie naukowe gwałtownie spadła. Przed likwidacją obowiązkowej służby wojskowej wielu młodych mężczyzn decydowało się na studia wyłącznie w celu odwleczenia wcielenia. Bardziej wykształceni poborowi mieli bowiem dostęp do łagodniejszych form służby i większej liczby stanowisk administracyjnych. Co więcej, jeśli ktoś pozostawał w systemie edukacyjnym do 26. roku życia, mógł potencjalnie uniknąć służby całkowicie.
Najciekawsze jest jednak to, że badanie to pokazuje, że choć obowiązkowy pobór znacząco wydłużał czas edukacji, nie zwiększał prawdopodobieństwa uzyskania dyplomu ukończenia szkoły średniej ani studiów wyższych. Wzrost liczby zapisów na uniwersytety nie prowadził więc do wzmocnienia ludzkiego kapitału w gospodarce i był czystą stratą dla ponoszących tych studiów koszty, a więc podatników, rodziców i samych studentów. Studia te były tak niepotrzebne, że większość mężczyzn, którzy zapisali się na studia tylko po to, by uniknąć służby, nawet nie kończyła rozpoczętego kierunku.
Najgorszy z podatków
Dla wielu komentatorów na polskiej scenie politycznej, obowiązkowa służba wojskowa młodych pokoleń zdaje się stosunkowo tanią, wręcz fiskalnie odpowiedzialną reformą. W końcu oznacza ona dosłowne zniewolenie młodzieży, której płacić można głodowe stawki żołdu, znacznie poniżej wynagrodzenia otrzymywanego przez zawodowych żołnierzy.
Jest to jednak perspektywa zupełnie złudna. Pobór jest ukrytym podatkiem. A co najważniejsze jest jednym z podatków najgorszym. Już więc z samego tego faktu wywnioskować można, że rzeczywisty koszt armii poborowej nie jest żadnym sposobem tańszym. I nie jest też dla obrony Polski koniecznym.
Pod względem samego budżetu państwa, argument, że armia ochotnicza kosztowałaby więcej, wynika po prostu z pomylenia kosztu pozornego z rzeczywistym. Praca, do której zmuszani są poborowi, musi zostać wliczona w wydatki i daniny pobierane przez państwo. Prawdziwy koszt poborowego, to nie tylko jego żołd, ale i koszt alternatywny jaki ponosi, będąc w służbie. Zilustrujmy to przykładem. Jeżeli do wojska wcielany jest wbrew swej woli żołnierz, któremu płaci się co dzień jedynie 20 złotych, a który zgodziłby się na służbę, dopiero gdyby oferowano mu 100 złotych, to właśnie on pokrywa tę różnicę – 80 złotych. Jest to ukryty koszt poboru, który musi zostać uwzględniony przy rzeczywistej kalkulacji wydatków na siły zbrojne. Udawanie, że on nie istnieje w niczym nie pomoże, poza przeforsowaniem w Polsce poboru, z fałszywym społecznym przeświadczeniem o jego rzeczywistym koszcie.
Jak trafnie pisał Milton Friedman:
Argument, że armia ochotnicza będzie kosztować więcej, to zakłamanie jej rzeczywistego kosztu. Według tego argumentu, budowa Piramid przy użyciu pracy niewolniczej była tanim przedsięwzięciem. Rzeczywisty koszt poborowego żołnierza, który nie chciałby służyć dobrowolnie na obecnych warunkach, nie obejmuje tylko jego żołdu i kosztów utrzymania, lecz sumę, za którą byłby skłonny służyć. On wszak pokrywa różnicę. To ukryty podatek, który musi być dodany do kosztów ponoszonych przez nas.
Argument, że armia ochotnicza będzie kosztować więcej, to zakłamanie jej rzeczywistego kosztu. Według tego argumentu, budowa Piramid przy użyciu pracy niewolniczej była tanim przedsięwzięciem. Rzeczywisty koszt poborowego żołnierza, który nie chciałby służyć dobrowolnie na obecnych warunkach, nie obejmuje tylko jego żołdu i kosztów utrzymania, lecz sumę, za którą byłby skłonny służyć. On wszak pokrywa różnicę. To ukryty podatek, który musi być dodany do kosztów ponoszonych przez nas.
po co Polska ma istnieć, skoro Polacy to debile? Nie ma sensu! Niech inni zagospodarują te ziemie i stworzą warunki do rozwoju innej nacji. Nasz już miała swe 5 minut w historii – i wystarczy!
Kiedyś straszyli covidem a teraz wojną. Naiwni polaczki łykają każdy kit im wciśnięty. Sądażom nie wierzę ,szczególnie tym z żydowskiego nadanie. Teraz to już pójdzie tym ukraińskim sprzedawczykom z górki. W czasie covidu trzymali Polaków w ryzach, teraz też tak będzie. Przekonali się że z tchórzami można wszystko zrobić. Uważnie wysłuchałam rozmowy która odbyła się w Gabinecie Owalnym. W pewnym momencie aż mnie zatkało gdy Trump zapytał
komika co stało się ze 100 miliardami dolarów. Komik odpowiedział że nie odpowie, nie wie. Wprost nie do wiary co ten komik wygaduje. Ukraina tak wielki ,bogaty kraj że złożami rzadkimi żeby sama nie potrafiła się obronić. Cały czas tylko uskuteczniają żebraninę. A bracia w wierze komika kradnie. Jakiś czas temu broń przekazaną Ukrainie znaleziono min. w Mali. Nie wspomnę o pomocy humanitarnej, którą handlowali nie kto inni tylko rodziny wojskowych. To temat rzeka. Nie wiem czy to prawda, słyszałam że komik kupił bank? Może za te amerykańskie miliardy. Skoro nie potrafił powiedzieć co się z nimi stało więc coś jest na rzeczy.
Pani Iga, podobnie jak “nasz” najlepszy piłkarz to żydzi. Wystarczy się przyjrzeć. Zresztą żydzi są po obu stronach. Ci ostrzegający przed szczepionkami i ukrosceptyczni też mają swoją kosher-reprezentację, chocby małżeństwo Wielomskich. Podręcznikowe typy, zwłaszcza z profilu. W “tymkraju” Polacy są tylko od roboty.
Zwłaszcza Magdalena Ziętek-Wielomska to piękny typ żydóweczki. Ta wąska przegroda nosowa i generalnie cały kształt nosa, razem z policzkami i uszami moment pokazują pochodzenie.
Chociaż ich twórczości nie śledzę.
Kiedyś byłem za poborem obowiązkowym. Aktualnie uważam, że to głupota.
To co powinno być rozwijane moim zdaniem to dobrowolne przeszkolenia wojskowe (np. podczas wakacji dla uczniów szkół średnich oraz studentów) – ale bez składania przysięgi.
Oraz moim zdaniem najważniejsze promocja strzelectwa sportowego. W myśl zasady – uzbrojone społeczeństwo to bezpieczne społeczeństwo.
Legalnie posiadaną broń władza w momencie wybuchu wojny odbierze tak samo jak w ’39 a zarejejestrowani posiadacze od razu trafią na listy do likwidacji ponieważ ewentualny okupant przejmie wszystkie spisy ludności, powoleń, licencji itp. Jedynym ratunkiem dla człowieka w “tymkraju” jest szara strefa i nie branie udziału w teatrze dla gojów.
Jakby państwo polskie poważnie podeszło do tematu to by załatwiało nowoczesne systemy rakietowe i broń masowego rażenia.
W XXI wieku pobór masowy przy takich technologiach wojskowych to pod mielonkę. Ukraińców już dobry milion padł i zachód ma na to wywalone. Polaki się łudzą, że z nimi NATO inaczej by się obeszło 😉
Aż szkoda pisać jaka to olbrzymia skala naiwności…
Z resztą trafić pod władanie takich zdrajców stanu jak pseudo generałki Skrzypczak, Polko itd. to tylko patrzeć jak zdezerterować.