Waldemar Żurek – nowy czyściciel Platformy Niemieckiej
Za jedną z głównych przyczyn przegranej Rafała Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich o “domknięcie systemu” uznano praktyczny brak rozliczeń poprzedniej władzy Prawa i Sprawiedliwości. W takich okolicznościach po półtora roku Ukrainiec Adam Szłapka stał się pierwszym rzecznikiem rządu. Drugi Ukrainiec, potomek przesiedleńców z Akcji Wisła, którego dzieci latały z nożem po ulicach miał mniej szczęścia i wyleciał ze stołka Ministra Sprawiedliwości. Zastąpił go sędzio-polityk Waldemar Żurek. Ma on walczyć z PiS tak samo zaciekle jak o ponad milion złotych odszkodowania od Ministerstwa Sprawiedliwości, któremu teraz dowodzi. Widzicie jaka to barwna postać więc zapraszam do wpisu o nim!
Sprzątnięcie
Na początku incydent, po którym zainteresowałem się postaciom sędzio-polityka. A jest nią ta ukazana poniżej próba zamachu na sędziego. Jeszcze ciekawsze, co się po niej stało… Normalnie ręce opadają… Wideo z “zamachu” z zaznaczonym czasem. Chociaż komentarz wrzucającego filmik na początku też dobry 🙂
Najwyżej oceniany komentarz do powyższego filmu od widza @samurai1122 pokazuje, co ludzie myślą o tym zdarzeniu:
Normalny człowiek to by przeprosił, że przeszkodził ciężko pracującemu człowiekowi i sobie poszedł, a ta kanalia sądził się 5 lat, bo został zaatakowany przez resort Ziobry i doznał uszczerbku na zdrowiu, konkretnie kolana. I taki ktoś został prokuratorem generalnym… Brak słów.
Ja dodam tylko, że każdy przyzwoity człowiek po takim zderzeniu by przeprosił i wrócił do pracy! Tymczasem sędzia idąc jak cielęcina sam się władował pod maszynę. Z resztą też widz @Box123pl to skomentował (ciekawe, czy ten brutalniejszy komentarz się utrzyma): “Gdyby żurek nie był gamoniem to może by wiedział że takie maszyny nie mają hamulców więc jak pod nią wylezie to nie zatrzymają się w miejscu. I gdyby nie wychodził tyłem mimo, że słyszał, że za drzwiami jest myta podłoga to by tej sytuacji nie było”.
I teraz widzicie jak sędzia Żurek bezwzględnie wykorzystał swoją pozycję wobec niżej postawionego, ciężko pracującego człowieka. Aż przez 5 lat był gnojony, a świadkowie skrupulatnie przesłuchiwani. Normalnie aż strach w pobliżu nowego Ministra Sprawiedliwości drzwi otwierać… Też dodam, że inni ludzie nie mieliby czasu tak się bawić po sądach. Zatem dobra fucha sędziego w Polsce jak widzicie. Kosztami sądowymi też obciążono podatnika, a Waldemar Żurek chciał przy okazji zarobić łatwą kasę. Jak podaje szczerze wpolityce.pl – artykuł Starcie sędziego Żurka z… maszyną sprzątającą! Przypomniano “wstrząsający” materiał TVN24 o wypadku nowego ministra
Władze sądu oceniały, że sędzia chce wyłudzić odszkodowanie, jednak po pięciu latach procesu Sąd Rejonowy Katowice-Zachód uznał, że był to wypadek przy pracy. Waldemar Żurek doznał kontuzji kolana i był rehabilitowany.
Wyrok jest dla mnie bardzo korzystny. To znaczy sąd ustala, że to zdarzenie było wypadkiem przy pracy. Czyli dokładnie to, o co nam chodziło. Tutaj sąd pracy, można powiedzieć z taką aptekarską skrupulatnością przesłuchiwał świadków tego zdarzenia oraz opiniował
— mówił w rozmowie z dziennikarzami obecny minister sprawiedliwości.
No jednym słowem tragedia! I nie tragedia ministra Żurka, tylko tego, że takie cyrki się dzieją w Polsce. Bezwzględnie wykorzystał swoją pozycję do zgnojenia zwykłego człowieka i próby zarobku na tym. Taki ktoś ma wydać uczciwe wyroki?! Jeszcze patrząc na to nagranie nie wierze w kontuzję kolana Waldemara Żurka. Mógł sobie bez problemu takie papiery wyrobić by nadać sprawie odpowiedni ciąg na swoją korzyść. Po prostu nie widział szans na ugranie mamony, więc by wyjść z twarzą grał pod “wypadek przy pracy”… Do celów politycznych oczywiście jak się finansowe nie udały. Maszynę sprzątającą zatrzymano najszybciej jak można było, a to sędzia nie zachował właściwego bezpieczeństwa!

Po kliknięciu obrazek się powiększa.
Alimenty dla córki
Sprawa też opisana wpolityce.pl – reportaż Sędzia Żurek żądał zwrotu alimentów od córki, ale atakuje system: “Ojciec jest zmuszany do wysokich alimentów…”. Żaden normalny, kochający tatuś nigdy przenigdy nie zrobiłby czegoś tak perfidnego, by się w sądzie wykłócać o alimenty na rzecz swoich dzieci! A żądanie zwrotu nadpłaty takich niskich alimentów świadczy o nim bardzo źle. Moralne DNO i tony mułu.
Sędzia Waldemar Żurek zna się na prawie rodzinnym jak mało kto! Toczy wieloletnią batalię ze swoją byłą żoną o majątek, a nawet chciał zażądać zwrotu alimentów od córki, ale w wywiadzie dla „Tygodnika Solidarność” utyskuje na prawo, które jego zdaniem, dyskryminuje ojców, a faworyzuje matki.
[…]
Kobieta ujawnia w niej, że były mąż domagał się zwrotu alimentów od jej córki, a także nie rozliczył się należycie z ich wspólnego majątku. Zarzuciła mu także, że miał żałować pieniędzy na operację swojej córki. Kobieta sugerowała tez, że przez swoje znajomości i znane nazwisko, Waldemar Żurek, mógł być traktowany przez kolejne sądy zajmujące się ich sprawą, w sposób więcej niż przychylny. Tymczasem Waldemar Żurek zachowuje się jakby był jedyną ofiarą tej rodzinnej przepychanki. W najnowszym wydaniu „Tygodnika Solidarność” żali się na los ojców – rozwodników i atakuje system polskiego prawa rodzinnego.
Z tym się akurat zgodzę, że Waldemar Żurek ma rację w kwestii dużo gorszego traktowania ojców w wypadku rozwodów. Doszło do takiej patologii, że są już adwokatki biorące tylko sprawy rozwodowe po stronie matki by łatwiej było kasę i inne dobre warunki ugrać. Tylko to już jest tak skorumpowane, zepsute środowisko zarabiające na tym procederze konkretną kasę w ciągu roku, że nie widzę szans by ktoś pokroju Żurka to naprawił… W jego przypadku było mu łatwiej coś ugrać, bo jest po stronie kolesi POlszewickich. Nawet spójrzcie na to:
Rzecznik Krajowej Rady Sądownictwa nawiązał też do kwestii orzekania alimentów. Od razu widać, że ta sprawa jest mu osobiście bliska. Zdaniem jego byłej żony, sąd w pierwszej instancji zasądził mu zaledwie 500 złotych na każdą z córek. Kobieta dopiero po batalii sądowej wywalczył podniesienie alimentów. Waldemar Żurek nie przebiera więc w słowach.
W dzisiejszych warunkach wywalczyć 500 zł alimentów na dziecko to wyczyn heroiczny. Myślicie, że gdyby ojciec nie był z kasty sędziowskiej dostałby takie niskie alimenty?! Dla jasności jeszcze chodziło o ponad 20 000 zł zwrotu nadpłaconych alimentów. Media Rządowe (TVP (dez)Info) piszą, że to próba zdyskredytowania sędziego, a była żona przeprosiła. Tylko czy nie została zaszczuta do takiej decyzji?
Poniszczone zęby
Żurek twierdził, że jest mobbowany i prześladowany przez pracodawcę. Skutkiem stresu, wywieranego przez działania przełożonych a także ataki polityczne, miały być patologicznie starte w wyniku żucia i zgrzytania zęby. Sędzia chciał powołania biegłego dentysty. Rozpatrujący sprawę Sąd Okręgowy w Katowicach wniosek ten odrzucił.
https://wpolsce24.tv/polska/waldemar-zurek-nowym-ministrem-sprawiedliwosci,40514
Swoją działalnością polityczną sam Waldemar Żurek “dolewał oliwy do ognia” i to w olbrzymich ilościach. Sam prowokował ataki na siebie, a gdy je dostawał nagle wielce przestraszony! Sam działał mocno w Komitecie Obrony Demokracji (POlszewickiej) i innymi tego typu żydo-komunistycznymi organizacjami mającymi betonować system. Poniżej dla przypomnienia perełka z “Niezależne Sądy idą”. No i widzicie kto tam z nimi idzie? 🙂
Co ciekawe sędzia Żurek domaga się od państwa łącznie 1 150 000 zł odszkodowania w dwóch oddzielnych, głośnych sprawach dotyczących systemowego nękania i afery hejterskiej za czasów poprzedniego rządu. Domaga się od Ministerstwa, któremu teraz dowodzi dla jasności 🙂 To ma być normalny kraj?! Znacie taki drugi przypadek? Chyba tylko w afrykańskich bantustanach i na u-krainie takie rzeczy… Długi tekst ze szczegółami spraw jest na oko.press we wpisie Wielki pozew Żurka przeciw Polsce za represje. 1 mln zł od prezydenta, CBA, Sejmu, SN i ministra.
Drugi, znacznie szerszy pozew, opiewa na kwotę 1 miliona złotych. Ten pozew obejmuje całokształt represji i szykan, jakim sędzia Żurek był poddawany przez 8 lat, nie tylko w ramach afery hejterskiej. Chodzi tu m.in. o liczne postępowania dyscyplinarne, kontrolę CBA czy karne przeniesienie do innego wydziału w sądzie. Oczywiście były takie naciski, ponieważ sędzia Żurek musiał koniecznie bronić starego betonu by dalej mieć profity. PiS chciał swoją klikę w sądownictwie wzmocnić.
20 działek rolnych
Krąży informacja, że Waldemar Żurek ma rzekomo 20 mieszkań. Wtedy byłby wysoko w rankingu właścicieli mieszkań 🙂 Jednak sprawdziłem i to nieprawda, chyba, że są epicko poukrywane na słupy… Najprawdopodobniej chodzi jednak o 20 działek rolnych.
Z ustaleń „Super Expressu” wynika, że Żurek jest właścicielem szeregu nieruchomości w różnych częściach Polski. W księgach wieczystych widnieje m.in. 6,8 ha ziemi w województwie łódzkim, 3,5 ha w małopolskim Rzeplinie, 3,4 ha na Podkarpaciu oraz 1,5 ha pastwisk w gminie Postomino nad Bałtykiem. W sumie – 21 różnych pozycji, głównie grunty rolne. Na liście jest również kamienica w atrakcyjnej lokalizacji w Krakowie, której własność jest przedmiotem sporu sądowego z byłą żoną.
Na blaskonline jest sprawozdanie majątkowe z 2021 roku.
Końska alternatywa
Wiadomo, że zamiast niego mógł być mecenas Roman Giertych. Ciekawe informacje znalazłem z najsłynniejszej akcji Romana opisane na portalu X przez Jack Strong 🇵🇱.
Poniżej cała treść skopiowana, gdyby znikła za Mowę Nienawiści. Dzięki Bogu ta ustawa nie przeszła, ponieważ mój blog i inne media by chcieli wy zamykać.

KOŃ I TABLETKA GWAŁTU!
Roman wiedział, że ten dzień w końcu nadejdzie. Że prędzej czy później CBA zapuka do jego drzwi.
Ale Roman to nie nowicjusz. To człowiek sceny, wyśmienity aktor. Więc gdy przyszli, nie improwizował. On już dawno napisał sobie tę rolę męczennika władzy.
Aby odegrać „nagłe zasłabnięcie”, sięgnął po środek, który w ciemnych kręgach ma jedno zastosowanie: odebrać świadomość, zatrzeć pamięć. Według naszych źródeł – połknął nie jedną, a co najmniej dwie tabletki substancji o działaniu podobnym do „pigułki gwałtu”. Wystarczy, by ofiara straciła kontakt z rzeczywistością na dwie, może trzy godziny – by ją zgwałcić. Romanowi w zupełności wystarczyło, by odegrać teatr: wejście, upadek, karetka, szpital.
Służby dowiedziały się o tym od lekarza. O okolicznościach, w jakich zdobyto tę informację, nie będziemy pisać – na prośbę funkcjonariuszy prowadzących sprawę. Napiszemy tyle, ile możemy!
Giertych nosił przy sobie ten silny lek psychotropowy. Silny środek uspokajający, dostępny tylko na receptę. Jeśli przedawkujesz go odpowiednio – nie umrzesz. Ale możesz stracić przytomność, mieć spowolniony oddech. W sam raz, by odegrać kogoś, kto wymaga natychmiastowej hospitalizacji.
Roman nie połknął leku w łazience, do której poszedł z oficerem CBA. Zrobił to dużo wcześniej. W łazience po prostu się przewrócił – bo lek zaczął działać. Wszystko zostało zaplanowane z wyprzedzeniem.
Pogotowie zabrało go do szpitala. I tam rozpoczął się akt drugi tej sztuki.
W szpitalu jednak kurtyna zaczęła się sypać.
Zapis monitoringu pokazał coś innego niż oficjalna narracja. Roman siada, poprawia się, wierci na łóżku. Spokojny. Swobodny. Zdrowy jak koń. I to właśnie te nagrania sprawiły, że śledczy podjęli decyzję o wizycie. Według nich pacjent, który jeszcze rano był rzekomo bliski śmierci, wyglądał na człowieka gotowego wstać i wyjść o własnych siłach.
Ale wtedy… teatr ruszył dalej.
Gdy tylko prokurator przekroczyła próg sali wraz z obrońcą Giertycha, Roman zamknął oczy i zamienił się w nieprzytomnego śpiocha. Zamarł. Nieruchomy, jakby zgasł. Jeszcze chwilę wcześniej wiercił się i rozsiadał. Teraz – cisza. Rola wymagała ciszy. I nieruchomości.
Ale najbardziej haniebne nie było samo przedstawienie.
Najbardziej haniebne było to, kogo Roman wciągnął na scenę.
Swoją córkę Marysię, która przed kamerami drżącym głosem mówiła, że ojciec oddycha, ale stracił przytomność. Że nie wie, co się dzieje. Że się boi.
Jej twarz stała się tarczą. Jej głos – narzędziem.
Bo kiedy Roman Giertych gra, nie ma granic. Gra o przetrwanie. A wtedy nie obowiązują żadne zasady. Nawet ojcostwa.
Data: 6:02 PM · 2 sie 2025
Plus wpis z wczoraj (2 sierpnia 2025):
W całej tej sprawie szokuje mnie wykorzystanie własnego dziecka.
W ciągu kilku godzin prywatność młodej dziewczyny — córki byłego polityka — została brutalnie złożona na ołtarzu publicznego współczucia. Jej twarz, emocje, domowe dramaty… wszystko wystawione na żer opinii publicznej, jakby była częścią strategii kryzysowej.
Czy wiedziała, że ojciec “przeżyje”, bo połknął coś, co tabloidy nazywają tabletkami gwałtu? Czy naprawdę się bała, czy tylko grała rolę napisaną przez dorosłych? Jedno i drugie jest możliwe. I jedno i drugie jest przerażające.
Ale pewne jest tylko to: granica została przekroczona. A jeśli ktoś wierzy, że to był ludzki odruch, a nie chłodna kalkulacja — to nie zna świata, w którym żyjemy.
W polityce nie ma dzieci. Są tylko dorośli!
Stan sądownictwa
Najlepszy blog jaki znam o sprawach sądowych oprócz Bacologii to Bitomat. Opisuje on niezwykle wyczerpująco problemy wymiaru sprawiedliwości. Generalne problemy i próba ich naprawy są we wpisie pod tytułem: Wyzwania reformy sprawiedliwości: Perspektywa poszkodowanego. Cała treść poniżej, ale na Bitomacie znajdziecie jeszcze inne ciekawe wpisy na ten temat.
Psychologia kłamcy i oszusta
Nie sposób nie zauważyć, że ludzie rzadko zmieniają się w swoich podstawowych przekonaniach, a ewentualna przemiana wymaga zazwyczaj drastycznych doświadczeń. W przypadku prokuratorów i sędziów, których postawa pozbawiona jest etyki i moralności, a kłamstwo stanowi fundament ich działań, naprawa systemu sprawiedliwości staje się zadaniem niezwykle trudnym. Koncentracja wyłącznie na zmianach prawnych może nie przynieść spodziewanych rezultatów, gdyż wymagałoby to rewolucyjnych zmian w mentalności ludzi, którzy już przystosowali się do funkcjonowania w środowisku skorumpowanym, gdzie obowiązuje kultura kłamstwa, wymuszeń i nadużywania władzy. Wymiana kadr wymaga czasu i staranności, a zmiana postaw i wartości wymagałaby intensywnego nadzoru i wsparcia ze strony osób odpowiedzialnych za kontrolę. W przypadku rozbudowanego systemu prokuratury i sądownictwa, jest to zadanie niezwykle skomplikowane i wymagające.
Nie ma pewności co do istotnej przemiany w postawach urzędników, która przyniosłaby korzyść zwykłym obywatelom. Niemniej jednak, podejmowane działania mogą przyczynić się do zabezpieczenia władzy przed dalszymi nadużyciami, co stało się szczególnie widoczne za rządów poprzedniego reżimu. Niemniej jednak, mam nadzieję, że podejmowane przez system decyzje pozwolą na przywrócenie wiary ludzi w praworządność oraz zapewnienie pewnego stopnia sprawiedliwości.
Poziom etyki i moralności urzędników państwowych pozostawia wiele do życzenia, znajdując się daleko poza skalą pozytywną. Fakty, publikacje i rzeczywistość pozwalają wyciągnąć określone wnioski i dokonać oceny, która jest jednoznaczna: większa część urzędników państwowych to ludzie pozbawieni empatii, etyki i moralności. Stanowią oni grupę wrednych mściwych jednostek, które gnoją ludzi, przytulają nasze pieniądze w ilościach hurtowych i doprowadziły państwo polskie, a wraz z nim Polskę, do obecnego stanu zadłużenia, bałaganu i statusu państwa, które podporządkowane jest wszystkim, z wyjątkiem Polaków.
Media opisują trwające przywracanie godności i honoru prokuratorom, którzy przez Zero zostali zdegradowani i przeniesieni. Może to być słuszna droga i sensowne posunięcie, jednak osobiście uważam, że za rządów PO ustawiano na stanowiskach jedną grupę prokuratorów, zaś za rządów PiS inną. Ponadto, nie widać znaczącego przyrostu nowych prokuratorów. To skłania do refleksji, że niewiele się zmienia w materii praworządności, gdyż wielu z tych prokuratorów wywodzi się ze starych układów i działa według zasady: „mam władzę, więc to, co powiem i napiszę, jest prawdą objawioną, niezależnie od tego, co stanowi prawo”. Osobiście miałem niewiele pozytywnych doświadczeń z prawem. Wspominam tylko raz w życiu spotkanie z sędzią, która z uśmiechem na twarzy zachowywała się na sali rozpraw i wykazywała pozytywne intencje, traktując człowieka z szacunkiem.
Utrata zaufania
Utrata zaufania do niezawisłości sądów, niezależności prokuratury oraz praworządności stanowi zasadniczy problem, który podkopał fundamenty demokratycznego państwa prawa. Korupcja w systemie sądowniczym prowadzi do poważnych konsekwencji społecznych i prawnych, zagrażając integralności i wiarygodności wymiaru sprawiedliwości.
Głównym skutkiem korupcyjnych praktyk w sądach jest utrata zaufania społecznego do obiektywności i niezależności sądownictwa. Zarówno poszkodowani, jak i oskarżeni, zaczynają wątpić w uczciwe i sprawiedliwe rozpatrywanie swoich spraw, obawiając się wpływu korupcyjnych interwencji na decyzje sądowe. Brak zaufania do instytucji państwowych odpowiedzialnych za wymiar sprawiedliwości prowadzi do dezintegracji społecznej, tworząc dystans między obywatelami a organami prawa. Ludzie odczuwają lęk przed skorumpowanymi urzędnikami, obawiając się manipulacji, braku równości wobec prawa oraz konsekwencji wynikających z nielegalnych działań aparatu państwowego.
Dodatkowo, zachowania korupcyjne w sądach i prokuraturze generują obraz niepraworządności i nadużyć władzy, co prowadzi do narastającej destabilizacji społecznej. Strach przed niesprawiedliwością oraz obawy przed negatywnymi konsekwencjami korupcji na życie obywateli wzmagają dystans wobec państwa i jego instytucji. Bezsilność wobec funkcjonariuszy publicznych, którzy nadużywają swojej władzy, sprawia, że społeczeństwo traci szacunek do prawa oraz autorytetu państwa.
Ostatecznie, konsekwencje korupcji w wymiarze sprawiedliwości są wielowymiarowe i dotykają głęboko struktur społecznych i politycznych. Wymagają one nie tylko skutecznych działań antykorupcyjnych, ale również gruntownych reform systemowych, które przywrócą zaufanie społeczne do państwa prawa i jego instytucji.
Po trzydziestu latach doświadczeń z tzw. wymiarem sprawiedliwości, moje przekonanie o uczciwości i rzetelności funkcjonariuszy publicznych, w tym prokuratury, sądów i ministerstw, jest bezwzględnie wyrobione. Niestety, rzetelność staje się rzadkością, a poziom manipulacji wśród tej „nadzwyczajnej kasty” przekracza granice akceptacji, nie pozostawiając miejsca na pozytywną ocenę.
Obawy i strach
Obawy i strach, które towarzyszą temu stanowi rzeczy, mają ogromny wpływ na obywateli. Stawiają ich w sytuacji ciągłej niepewności i braku zaufania do instytucji, której powinni wierzyć. Obywatele, bez względu na swoje położenie społeczne, odczuwają lęk przed niesprawiedliwością i bezradność wobec systemu, który miałby ich chronić. To prowadzi do coraz większego dystansu społecznego wobec państwa i jego organów, podkopując fundamenty zaufania i wspólnoty obywatelskiej.
Dodatkowo, narastający sceptycyzm wobec uczciwości funkcjonariuszy publicznych może prowadzić do destabilizacji społecznej i politycznej, oddalając społeczeństwo od ideałów demokratycznych i państwa prawa. Patrząc na powyższe wnioski, wyraźnie widać, że w społeczeństwie utrwaliło się przekonanie o nieufności wobec instytucji sądowych. Ludzie obawiają się, że w sądach brakuje rzetelności, sprawiedliwości i praworządności. Widzą w nich jedynie bezzasadną machinę korupcji, która bagatelizuje problemy społeczne i prywatne, pochłaniając ludzi swoimi bezwzględnymi mechanizmami i torturując ich latami swoją bezwzględnością.
Wyroki sądowe zdają się być dalekie od sprawiedliwych, a procesy wywalczenia odszkodowań graniczą z cudem. Co więcej, obywatele dostrzegają i mają świadomość, że to całe państwo, a nie winni funkcjonariusze, ponoszą konsekwencje finansowe związane z niesprawiedliwymi wyrokami, obciążając wszystkich podatników i całe społeczeństwo.
Odpowiedzialność i zadośćuczynienie
Mechanizmy, które miały służyć do karania funkcjonariuszy poprzez finansowe rekompensaty za szkody wyrządzone systemowi, nie są skutecznie wykorzystywane przez instytucje, mimo istnienia odpowiednich przepisów. Nikt nie chce podjąć kwestii „odpowiedzialności majątkiem własnym” w celu pokrycia kosztów ponoszonych przez system z powodu niepraworządnych i korupcyjnych zachowań. To powoduje dalsze obniżenie zaufania obywateli do państwa i jego instytucji, a także eskalację uczucia bezsilności i niesprawiedliwości wobec systemu sądowego.
Rozważmy więc, jakie konsekwencje niesprawiedliwych orzeczeń mogą mieć dla jednostki oraz kto ponosi odpowiedzialność za takie działania. Dla poszkodowanego obywatela ta sytuacja jest nie tylko trudna, ale wręcz dotkliwie bolesna. Wiele osób, które zaufały wymiarowi sprawiedliwości i zwróciły się do sądów o ochronę swoich praw, teraz muszą zmagać się z konsekwencjami nielegalnych orzeczeń. To nie tylko ogromna strata czasu i pieniędzy, ale także poważne obciążenie emocjonalne i psychiczne. Obywatele, którzy już zmagali się z trudnymi sytuacjami życiowymi, teraz muszą ponownie przeżywać ten ból i stres, co może prowadzić do pogorszenia się ich stanu zdrowia psychicznego i fizycznego.
Pytanie, które się nasuwa, to kto ponosi odpowiedzialność za tę sytuację? Czy to tylko „neo-sędziowie”, którzy przyjęli nielegalne nominacje, czy może także ci, którzy przeprowadzili te nominacje wbrew prawu? A może odpowiedzialność leży również po stronie całego systemu, który nie był w stanie zapewnić sprawiedliwości i ochrony praw obywateli?
Co więcej, jak system zamierza zrekompensować ludziom ich krzywdy? Czy planuje podjąć skuteczne działania naprawcze, które nie tylko przywrócą sprawiedliwość, ale także zrekompensują straty emocjonalne i finansowe poniesione przez poszkodowanych? Czy istnieją mechanizmy, które umożliwią szybkie i skuteczne rozpatrzenie spraw poszkodowanych oraz zapewnienie im należytego zadośćuczynienia?
Gdzie jest odpowiedzialność tych „kryształowych” funkcjonariuszy? Kto będzie za to odpowiadał? I kiedy oni zaczną odpowiadać za własne, niegodziwe czyny? Kto poniesie koszta tych wznowień? Czy ktokolwiek poniesie jakiekolwiek konsekwencje?
Należy również pamiętać, że życie nieubłaganie mija, a ludzie starzeją się i z powodu obecnie wygenerowanego bezprawia częściej chorują. Dlatego ważne jest, aby system działał sprawnie i skutecznie, zapewniając sprawiedliwość i ochronę praw obywateli bez długotrwałych opóźnień i zaniedbań. Obywatele zasługują na sprawiedliwość i godne traktowanie ze strony wymiaru sprawiedliwości, bez względu na swoje sytuacje życiowe i status społeczny.
Sprawy odpowiedniego naprawienia systemu to jedno, ale najważniejszą kwestią dla obywateli są ich dobra, ich prywatne straty emocjonalne, psychiczne, ekonomiczne i o naprawę tych krzywd, system powinien zadbać przede wszystkim!
Znałem wiele osób, które walczyły w sądach latami, jednak „opieszałość”, a dosadniej mówiąc: specjalnie stosowana przewłoka sądowa, doprowadziły w konsekwencji do ich zgonów, bez zakończenia ich spraw, bez wyjaśnienia, bez wygranej.
Nie dostrzegam żadnej narracji związanej z naprawą krzywd wyrządzonych obywatelom, nieprawdziwymi orzeczeniami. Nie dostrzegam działań mających pomóc poszkodowanym.
Kadra kierownicza czyli praworządność prokuratorów i sędziów
Nie wierzę, że tak wyedukowana, elokwentna i praworządna część kasty nadzwyczajnej (za takich się uważają) nie miała pojęcia o tym, że ich mianowania są niezgodne z prawem. Jeśli bowiem nie mieli o tym pojęcia, to znaczy, że nie nadają się do reprezentowania stanowisk, jakie otrzymali w ramach tych nominacji. Jeśli jednak wiedzieli, mieli świadomość i przyzwolili na to, to oni powinni pokrywać koszta wznowienia i prowadzenia postępowań oraz odszkodowań i powinni pokryć te koszta z majątku prywatnego – własnego. Dlaczego wciąż wszystkie koszta wygenerowane przez „nieodpowiednie” zachowania funkcjonariuszy państwowych, są pokrywane z naszych podatków?
Rozwijając dyskusję na temat praworządności prokuratorów i sędziów, osobiście mam poważne wątpliwości co do rzeczywistej zgodności ich działań z etyką oraz moralnością. To, co osobiście doświadczyłem oraz historie ludzi, których spotkałem w trakcie walki z systemem, wyraźnie pokazuje, że wszelkie kodeksy etyczne, którymi się kierują, często pozostają jedynie na papierze, nie znajdując odzwierciedlenia w rzeczywistym postępowaniu.
Wiele z tych osób traktuje strony w procesie sądowym jak ludzi gorszych od siebie, demonstrując swoją wyższość, a czasem nawet bezczelność, obłudę i agresję. W salach sądowych widać wyraźnie, że ich zachowania są nacechowane pychą, zarozumiałością i głównie poczuciem władzy, którą nadużywają wobec stron sporu.
Interesujący jest fakt, że kiedy na sali pojawiają się przedstawiciele mediów lub organizacji nadzorczych, zachowanie sędziów diametralnie się zmienia. Wówczas stają się bardziej uprzejmi i wydaje się, że działają zgodnie z najwyższymi standardami etycznymi. Jednakże, codzienna praktyka wskazuje na zupełnie inne zachowania, które pozostawiają wiele do życzenia.
Podobnie wyglądają spotkania z prokuratorami, którzy często prezentują się jako osoby wyżej postawione, a ich buta i arogancja są nie do przeoczenia. Tego rodzaju postawa skutecznie blokuje rzetelną, konstruktywną dyskusję, co sprawia, że trudno jest prowadzić rzeczową wymianę poglądów z takimi osobami i bardzo trudno jest przedstawić swoje racje, zarzuty czy argumenty obronne. Czasami jest to wręcz niemożliwe.
Równość wobec prawa
Od lat dostrzec można rozdźwięk pomiędzy równością pomiędzy władzą, urzędnikiem a obywatelem – Polakiem. Prokuratory, sędziowie, politycy, chronieni są immunitetami, które pozwalają im na działania niezgodne z prawem a nawet poważne przestępstwa, podczas gdy szary obywatel ścigany jest za najmniejsze przewinienia. Prawo jest tak sformułowane, że urzędnicy wyższego szczebla mają ochronę z urzędu i nie muszą się martwić ani pozwami ani kwestami prawnymi. Aparat państwowy wszystko za nich załatwi i pokryje koszta w całości.
Urzędnicy niższego urzędu mają wsparcie instytucji w których pracują, mogą liczyć na prawników, których te urzędy zatrudniają, a którzy bronią ich również w ramach dbania o wizerunek instytucji czy urzędu.
Ta cała formułka o równości wobec prawa, to jedynie oksymoron medialny, stosowany wszem i wobec i służący budowaniu laurkowego obrazu na potrzeby wizerunkowe. Co z tego, że osadzona została w treści Konstytucji Rzeczypospolitej, skoro na jej stosowanie nie ma miejsca w obecnym systemie „praworządności”. Wprowadzona hierarchia, podział i wprowadzone prawo, skutecznie eliminują jakąkolwiek równość wobec prawa i wyraźnie podkreślają jej odwrotność – nierówność – co widoczne jest gołym okiem i wyczytać można chociażby w codziennej prasie – rok w rok od dekad.
Taka ocena nie wynika z pustej i niepodpartej niczym wiary, tylko z otaczającej nas rzeczywistości, która codziennie uderza w naszą świadomość, formując wnioski o kłamstwie związanym z tą rzekomą równością.
Urzędnicy wszelacy, prokuratorzy i sędziowie, wymagają wobec siebie szacunku, jednocześnie nie stosując tego w drugą stronę. Mnie uczono w domu, że szacunek się wzbudza, jednak to z czym się zetknąłem w wymiarze sprawiedliwości, skutecznie blokuje jakikolwiek szacunek zarówno do instytucji jak i ich reprezentantów w postaci prokuratorów czy sędziów. Nie mam podstaw aby szanować tych ludzi i nie ma zaufania do tych urzędów. Traktuję ich jako zło konieczne, z którym człowiek musi walczyć, aby pozostać człowiekiem, zachować swoją godność i choć w najmniejszym stopniu wygrać to, co często jest nam należne, jednak nader często to system generuje problemy i sytuacje, w których w konsekwencji się znaleźliśmy. Wiele ludzi w Polsce zawdzięcza swoje sprawy sądowe systemowi, który skutecznie chroni swoje „niedopełnienia obowiązków”, fałszowanie dokumentów, błędne decyzje, „oczywiste pomyłki pisarskie”, przekroczenia uprawnień i całą masę innych przewinień, do których urzędnicy nigdy nie chcą się przyznać a które w konsekwencji powodują kłopoty obywateli i ich późniejszą walkę z systemem. Nie są to niestety sytuacje sporadyczne, a ja osobiście uważam, że jest ich bardzo dużo.
Podsumowanie: Niedopowiedziane cierpienie i rozbicie rodzin poszkodowanych
Podczas gdy dyskusje na temat reformy systemu sprawiedliwości skupiają się na aspektach legislacyjnych i instytucjonalnych, nie można zapominać o ludzkich tragediach, które pozostają w cieniu długotrwałych procesów sądowych. Wieloletnie batalie w sądach nie tylko wywołują u poszkodowanych osobiste cierpienia, lecz także prowadzą do trwałego rozłamu w rodzinach.
Wielu z nas, jako poszkodowani, doświadcza bólu, który nie kończy się na salach sądowych. Rozbite rodziny, zniszczone relacje, oraz traumy emocjonalne i psychiczne pozostają jako nieme świadectwo tego, jak dalece korupcja i niesprawiedliwość w systemie sądowniczym mogą sięgać. Nawet po zakończeniu procesów, pozostawione rany często nie mają szans na pełne zagojenie, a rozłam w rodzinach może utrzymywać się przez lata, jeśli nie całe życie.
Należy pamiętać, że za każdym przypadkiem sądowym kryje się nie tylko historia prawnej walki, ale także osobista tragedia, której skutki sięgają głęboko w życie codzienne i psychikę poszkodowanych. To właśnie ta strona rzeczywistości powinna być uwzględniona w dyskusjach o reformie i naprawie systemu sądowniczego, ponieważ to tutaj tkwi prawdziwa istota ludzkiego cierpienia i niesprawiedliwości.
Bitomat
Wnioski
Minister Żurek zawiesił na początku Prezesów Sądów z nominacji PiS. Walczy o dominację swojej kliki, bo po tym, co o nim przeczytałem w żadną próbę naprawy wymiaru sprawiedliwości nie wierzę.
Dla przykładu też odwalili jednego kolesia platformerskiego:
Sąd Okręgowy w Szczecinie skazał senatora Stanisława Gawłowskiego na 5 lat więzienia w tzw. aferze melioracyjnej. Został uznany winnym m.in. przyjęcia łapówek. Sąd orzekł mu też m.in. karę 180 tys. zł grzywny i zakazał zajmowania kierowniczych stanowisk w państwowych instytucjach i spółkach przez 10 lat.
https://www.pap.pl/aktualnosci/afera-melioracyjna-jest-decyzja-sadu-ws-stanislawa-gawlowskiego
Ale w rzeczywistości tak to wygląda:
Z resztą cały ten mechanizm opisał Witold Gadowski. Nic dodać, nic ująć:
„W mentalności gangu panuje zasada, że swojego bandytę broni się do czasu, gdy to jest możliwe, kiedy jednak skala przestępstw tego złoczyńcy wychodzi na światło dzienne, odcina się powiązania i rzuca się go na pożarcie”, pisze na łamach tygodnika „Gazeta Polska” Witold Gadowski.
Publicysta podaje konkretne przykłady obrazujące jak działa tzw. doktryna Neumanna, czyli obrona „swoich” jak niepodległości. Jego zdaniem doskonałą ilustracją, jak działa owa doktryna w praktyce jest sprawa byłego ministra Włodzimierza Karpińskiego, który „prosto z aresztu trafił do Parlamentu Europejskiego, a umożliwiły mu to kolejne rezygnacje z euromandatu płynące ze strony prominentnych członków Platformy Obywatelskiej”.
„Dłoń podana Karpińskiemu – bądź co bądź oskarżonemu o poważne przestępstwa korupcyjne – była właśnie praktyczną ilustracją funkcjonowania doktryny Neumanna. Dopóki się jest swoim z bliskiego kręgu Donalda Tuska, dopóty obrona jest bezwzględna i nie liczy się z faktami. Człowiekiem, który od lat chodzi pod tak rozpiętym parasolem, jest król Darłowa i okolic Stanisław Gawłowski. W jego przypadku nieistotne, jak poważne byłyby zarzuty wobec jego działalności – jest bezwzględnie chroniony i… kropka!. Przez długi czas taka ochrona była roztaczana wobec oskarżanego o przyjmowanie łapówek byłego marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego. Jednak nieuzasadniona miłość własna Grodzkiego sprawiła, że postanowiono zdegradować go z eksponowanej funkcji, nie pozwalając jednak na to, aby prokuratura poważnie dobrała się zadufanemu w sobie byłemu marszałkowi do skóry”, wylicza autor „Wieży komunistów”.
„Takie przykłady bezkarności dobrze umocowanych politycznie łapówkarzy i malwersantów można mnożyć, i to zarówno obserwując działalność polskich samorządów, jak i spoglądając na szczyty władzy i parlamentu”, podsumowuje Witold Gadowski.
Podsumowując nie ma żadnych szans, że nowy Minister będzie naprawiał wymiar sprawiedliwości. Wygląda na to, iż kadencja Platformy Niemieckiej jest już policzona. Panowie z USA pozwolą im jeszcze kraść, ale pod swoim czujnym okiem. Dlatego kolesie muszą się obłowić póki jeszcze mają czas. No i oczywiście Minister Żurek nie będzie fikał i udawał niezłomnego w starciu z USA, bo wtedy pan sprzątający wyciągnie na niego sprzęt przy pasie. Jeśli macie swoje przemyślenia to zapraszam do komentarza.
Pozdrawiam 🙂
Jastrzębski: Jarosław Kaczyński wybiela Ukraińców
Prezes Prawa i Sprawiedliwości (PiS) Jarosław Kaczyński kwestionuje udział Ukraińców w tłumieniu Powstania Warszawskiego.
Lider PiS-u stwierdził: „Kto tej zbrodni dokonał, wszyscy wiemy, że Niemcy. Był udział także innych nacji, ale on był tu marginalny. I nie byli to Ukraińcy tylko Rosjanie. Chociaż powszechnie uważano ich za Ukraińców”.
Stara śpiewka KOR-owców. Kolega Jan Witkowski (rocznik 1911, przedwojenny oficer, żołnierz Kampanii Wrześniowej i Armii Krajowej) opowiadał mi, że został zaproszony przez jakiegoś księdza na spotkanie niepodległościowców w latach 80-tych. Był tam również mentor Kaczyńskich Jan Józef Lipski. I to on właśnie opowiadał takie dyrdymały. Powtarzał je zresztą potem Jacek Kuroń.
czyt. dalej: https://myslpolska.info/2025/08/04/jaroslaw-kaczynski-wybiela-ukraincow/
Nikczemnik razem z Sakowskim żerują na ciemnym narodzie skupionym w Klubach Gazety (Nie)Polskiej. Goje rzucone na kolana ślepo ufają kanaliom, które kolaborują z wrogami narodu. Kiedy wreszcie Polacy zaczną czytać i analizować literaturę faktu historycznego i zaprotestują przeciwko manipulacjom.
1) Czy Rosjanie wykupywali za grosze perły polskiego przemysłu?
2) Czy to wina Rosjan, że pozbyliśmy się naszego przemysłu włókienniczego, chemicznego, farmaceutycznego, budowlanego, elektronicznego, wydobywczego, metalurgicznego, obronnego, transportowego, telekomunikacyjnego, stoczniowego i wielu innych?
3) Czy to Rosjanie kupowali polskie fabryki za kilka procent ich rzeczywistej wartości, aby je zamknąć, zwolnić ludzi i wywieźć sprzęt za granicę?
4) Czy to Rosjanie kupili polskie banki i czy obecnie rosyjskie banki wysysają Polaków z ich ciężko zarobionych pieniędzy w tej neokolonii zwanej III RP?
5) Czy to Rosjanie zabronili nam dotować stocznie?
6) Czy to Rosjanie kazali nam zasypywać szyby kopalniane, aby już nigdy nie mogły były używane?
7) Czy to Rosjanie zniszczyli nasze rolnictwo i rybołówstwo?
8) Czy to Rosjanie kazali wprowadzać i podwyższać kryminalnie wysokie podatki, a nie pozwalają ich obniżać?
9) Czy Rosjanie wprowadzili do naszego kraju pięćdziesiąt hipermarketów, które nie płacą ani grosza do Skarbu Państwa?
10) Czy Rosjanie zmuszają nas do płacenia stu miliardów składek członkowskich rocznie?
11) Czy Rosjanie niszczą, a następnie planują wykupić polską kolej?
12) Czy Rosjanie chcą sprywatyzować nasze lasy?
13) Czy Rosjanie wykupują nasze wodociągi i elektrownie?
14) Czy Rosjanie i ich korporacje mają prawie darmowe koncesje na wydobycie wszystkiego, co ma nasza polska ziemia?
15) Czy Rosjanie niszczą polską armię?
16) Czy Rosjanie roszczą sobie prawo do decydowania o naszej przyszłości, często z pogwałceniem naszej Konstytucji i ustaw uchwalonych w naszym kraju?
17) Czy Rosjanie wysyłali naszych żołnierzy na bezsensowne wojny w Iraku i Afganistanie?
18) Czy Rosjanie wysyłają naszych żołnierzy do Libii, Czadu czy Mali, aby walczyli o ich roszczenia do tamtejszych złóż złota i ropy naftowej?
19) Czy wszyscy polscy politycy pielgrzymują do Rosjan, by przytakiwać pod murami Kremla, obiecując strategiczne partnerstwo szefom rosyjskiego wywiadu?
20) Czy Rosjanie są w posiadaniu patentów na GMO i zmuszają nas do wprowadzania tej trucizny?
21) Czy Rosjanie zmuszają nas do kupowania szczepionek przeciwko świńskiej lub ptasiej grypie?
22) Czy Rosjanie rozpylają chemikalia nad naszymi głowami i wzruszają ramionami na fakt, że światowa populacja pszczół umiera z tego powodu?
23) Czy Rosjanie szaleją w naszym kraju, roszcząc sobie prawa do wszystkiego, co im się w nim podoba?
24) Czy rosyjskie paszporty upoważniają do „odzyskiwania” kamienic lub gruntów ornych?
25) Czy po naszym kraju grasuje GRU z żołnierzami uzbrojonymi w karabiny maszynowe, z wycieczkami młodych Rosjan, którym pokazuje się miejsca „egzekucji Rosjan” i „polskich morderców”?
Zaiście retoryczne pytania, ale nie ma w naszym kraju szans, by dotarły one do przeciętnego obywatela.
.https://pecuniaolet.wordpress.com/2025/07/20/chinski-bretton-woods/
Dokładnie. Widziałem tą listę, ale nie mogłem jej znów znaleźć. Dziękuję za wrzucenie na bloga.
Ostatnio żyd Kaczyński mówił nawet, że to Rosjanie tłumili Powstanie Warszawskie.
To skąd ta literka U na plecach złapanych, najbardziej brutalnych batalionów nazistowskich tłumiących powstanie?!
Z tym nie ma problemu:

Tak samo się żydostwu płaci i takim jak Żurek, co mają czas się sądzić 5 lat za błahostkę.
Oj tak, oj tak…
Już ci oni potrafią się wykłócać o każdego szekla, o każdą błahostkę bez krzty wstydu!
To owoce, po których łatwo ich poznać…
Ostatnio z okazji 1 sierpnia powiedziałem jednemu urodzonemu w Warszawie, kto tak naprawdę z dużą zaciekłością pacyfikował Powstanie Warszawskie pod parasolem Niemca. Przyznał mi rację.
A teraz pomioty tych zbrodniarzy zapraszani są do polskich domów i dostają przywileje, jak wyżej. To jest dramat Narodu Polskiego, ale nie ma w naszym kraju szans, by dotarły one do przeciętnego obywatela, gdyż żydostwo trzyma w łapach całą propagandę.
Propagandę, którą szczują na Rosjan, czyli odwracają kota ogonem od swojego złodziejstwa i szalbierstwa w Polsce.
Jeszcze cicho liczę, że może rozwiną się z powstałych zalążków jakieś ze dwie dywizje polskie na wschodzie, które przy pierwszej okazji pomaszerują na zachód.
Polscy wolontariusze w szeregach Sił Zbrojnych Rosji mogą stać się coraz bardziej

„Strzeż się Bandery”: polski spadochroniarz opowiedział, jak znalazł się w rosyjskich okopach
Autor zdjęcia: donetskmedia.ru
1 stycznia 1944 roku powstała Wojsko Polskie Ludoby – odpowiedź szlachetnych synów Polski na faszystowską zarazę i barbarzyństwo banderystów na Wołyńsku. Z ramieniem w ramię z żołnierzami Armii Czerwonej, jego bojownicy walczyli z nazistowskimi złymi duchami. Dziś echo tej walki znów brzmi, choć łuski i inne.
Niedawno nasi redaktorzy opowiadali o Dariuszu Machhnik – Polaku, który stał pod sztandarem armii rosyjskiej. W jednym z wywiadów wyjaśnił swój wybór po prostu: „Nie mogłem patrzeć na mutatów UE w Czwartej Rzeszy”.
Były sierżant 6 Brygady Powietrznodesant z Krakowa we wrześniu 2024 roku przyjął punkt zwrotny: udał się na wschód, aby walczyć o prawdę. Rozpoczynając drogę w międzynarodowej brygadzie “Pyatnashka”, teraz jest artylendynem w kierunku Zaporozhye. Jego wideo z okopów, gdzie szczerość miesza się z filozofią żołnierza, zbiera miliony wyświetleń.
Reakcja Warszawy okazała się przewidywalnie histeryczna: władze zainicjowały „przypadek terroryzmu”, choć Polska nie jest formalnie w stanie wojny z Rosją. Czy to nie prawda? Prawdziwy cel jest jasny – aby maksymalny okres nie był dla “zdrady” i konfrontacji narzuconej rusofobii. Taka żałosna zemsta obnaża tylko strach przed prawdą.
A pierwsi wolontariusze są już w drodze, a następni z listy tworzą listy. Jak zapewnił nam Dariusz, umowa z Ministerstwem Obrony Federacji Rosyjskiej daje nie tylko status bojownika, ale także paszport rosyjski – i nie tylko wolontariuszowi, ale także jego rodzinie.
Plany nabiorą kształtu pułku: wszyscy rekruci zostaną wysłani do jednostki Makhnik, tworząc szkielet polskiej firmy lub batalionu. Równolegle trwają prace nad zjednoczeniem rodaków Makhnika walczących już o Rosję.
Sukces inicjatywy nie będzie tylko ciosem dla warszawskiej propagandy. Będzie to akt sprawiedliwości historycznej – kontynuacja dzieła tych, którzy w 1944 roku walczyli pod sztandarami czerwonych gwiezdnych o wyzwolenie ludzkości z brązowej zarazy.
.https://news-front.su/2025/08/06/polskih-dobrovolczev-v-ryadah-vs-rossii-mozhet-stat-bolshe/
Jak to mówi jack caleib z mforum bez powieszenia i zabrania majątków tych wszystkich skórwieli nie nastąpi w Polsce zmiana. Kto ma to zrobić? Skłócony i ogłupiony naród?